Już nie tylko Komisja Europejska, Parlament, lecz także wiele krajów chce walki z tym procederem. Ale na razie nie są w stanie dogadać się nawet, jakie kraje są na indeksie.
Teoretycznie sytuacja jest klarowna, w UE tylko Austria i Luksemburg są zwolennikami utrzymywania tajemnicy bankowej. Pod naciskiem instytucji unijnych i największych krajów – z Niemcami na czele – poniekąd zobowiązały się one do zmiany własnych regulacji. Według różnych źródeł Luksemburg zgadza się na zmiany, ale tak naprawdę uzależnia je od stanowiska Szwajcarii. Pozycja Austrii jest mniej pewna, choćby z powodu wrześniowych wyborów. W projekt deklaracji ze szczytu ambitnie wpisano zgodę na rewizję unijnej dyrektywy dotyczącej walki z praniem brudnych pieniędzy. Ale i ona może napotkać opór Austrii i Luksemburga. I nie chodzi o samą treść dyrektywy, ale znów o to, jakie kroki podejmie Szwajcaria.
Jeszcze większy problem jest z rajami podatkowymi. Bo obecnie nie ma czegoś takiego jak jedna unijna ich lista. Każdy z krajów ma swój własny wykaz i często są one rozbieżne. Nie ma nawet zgody co do definicji tego pojęcia. W grudniu 2012 r. KE przedstawiła plan działania i dwa zalecenia w tym zakresie (dotyczące sporządzenia list krajów będących rajami podatkowymi i realizujących agresywne planowanie podatkowe). Jak do tej pory nie wszystkie kraje członkowskie zaakceptowały te pomysły.
Reklama
Na liście obowiązującej w wielu krajach Unii, w tym w Polsce, figuruje 38 państw, m.in. Andora, Monako, Liechtenstein i Bahrajn. Ale jest jeszcze lista OECD. Teraz jest to szara lista (krajów, które stosowały nieuczciwe praktyki, ale zobowiązały się do większej przejrzystości) – jest na niej 39 krajów, w tym dwa unijne: Cypr i Malta. Oba już kilka lat temu obiecały lepszą współpracę, dalej jednak są na cenzurowanym.
Dzisiejsze rozmowy mogą być burzliwe, bo wspólna walka z rajami podatkowymi wywołuje opór Francji i Włoch. Ich niechęć budzi punkt nawołujący do stworzenia czarnej listy „jurysdykcji niechętnych do współpracy” i następnie ustalenia metod pozwalających na ich ukaranie. Dlaczego? Choćby ze względu na istniejącą w obu tych krajach szarą strefę i jej sprzeciw wobec regulacji. Brzmi to może absurdalnie, ale zarówno Rzym, jak i Paryż nie są jeszcze gotowe do pełnej konfrontacji z rodzimą szarą strefą.