Drobne kradzieże to prawdziwa zmora właścicieli sklepów. Okradają ich nie tylko klienci, ale przede wszystkim pracownicy. W sumie z tego tytułu handel traci ponad 2 mld zł rocznie. Aż za 1,7 mld zł odpowiada personel sklepów.

>>> Czytaj też: Pracownicy kradną na potęgę. Jak walczyć z nadużyciami?

Będzie gorzej

Jak wylicza Polska Izba Handlowa, straty stanowią łącznie od 0,5 do nawet 1 proc. obrotu, co w praktyce oznacza kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy złotych na jeden sklep w skali roku. W dodatku istnieje realna groźba podwojenia, a nawet czterokrotnego wzrostu strat ponoszonych przez handlowców. W nowelizowanym obecnie prawie karnym zapowiedziano podwyższenie górnej granicy wykroczenia z obecnych 250 zł do połowy pensji minimalnej, czyli do 800 zł.
Reklama
– Proponowana zmiana jest dużym problemem dla branży handlowej. Już dziś istnieją wyspecjalizowane gangi, które notorycznie kradną przedmioty o wartości do 250 zł – tłumaczy Waldemar Nowakowski, prezes Polskiej Izby Handlu. Potwierdzają to właściciele sklepów, którzy coraz częściej dochodzą do wniosku, że bez monitoringu działalności prowadzić się już nie da.
– Zabezpieczenie towarów w postaci klipsów i bramek antykradzieżowych to już rzecz powszechna. Instalację monitoringu odkładałem w czasie ze względu na wysokie koszty. Poza tym jak dotąd sprawdzały się atrapy – podkreśla Andrzej Piotrowski, właściciel sklepu spożywczo-przemysłowego na warszawskim Mokotowie. Problem jednak w tym, jak podkreślają eksperci, że już nie tylko zawodowi złodzieje, ale i amatorzy nauczyli się je odróżniać od profesjonalnego sprzętu. Dobra atrapa kamery do złudzenia przypominająca wyglądem prawdziwe urządzenie kosztuje 30–40 zł. W tych najlepszych po włożeniu baterii miga czerwona dioda, dając realistyczne poczucie bycia obserwowanym.

Spora inwestycja

Koszt prawdziwej kamery jest kilkakrotnie większy. Najpopularniejsze kamery kopułowe z kątem widzenia ponad 60 stopni można kupić za ok. 100 zł. Trzy razy więcej trzeba zapłacić za sprzęt z lepszą rozdzielczością, kątem widzenia 80 stopni i więcej oraz z podczerwienią, dzięki czemu obraz będzie można rejestrować także w ciemnościach. W podobnych cenach oferowane są na rynku też kamery przemysłowe czy typu bullet, nadające się do zainstalowania na zewnątrz. Znacznie więcej trzeba wydać na małe kamery, które najlepiej sprawdzają się w niewielkich placówkach handlowych. Ich ceny przekraczają 1200 zł.
– Nasza kamera sieciowa HDTV typu bullet wielkością przypomina szminkę. Zawiera jednostkę centralną oraz oddzielny moduł kamery, co pozwala na maksymalną elastyczność i łatwość montażu w miejscach, gdzie instalacja nie była wcześniej możliwa – wyjaśnia Erik Frannlid, dyrektor produktowy Axis.
Jak dodaje, mimo niewielkich rozmiarów kamera ma wewnętrzną kartę pamięci, na której mogą być przechowywane zarejestrowane obrazy. – Jest to najprostsze na rynku rozwiązanie do nadzoru wizyjnego dla małych systemów zawierających od 1 do 16 kamer, w którym kamera sieciowa AXIS M2014-E pełni funkcję niezależnego rejestratora wizyjnego – uzupełnia Frannlid.
Poza kamerą trzeba jeszcze dokupić kable, którymi zostanie ona połączona z monitorem oraz rejestratorem, dzięki któremu obraz z urządzeń zostanie zapisany na dysku. W sumie dla niedużego obiektu handlowego oznacza to wydatki rzędu 9–11 tys. zł. Nawet wówczas gdy sprzedawca kamer internetowych zaoferuje montaż urządzeń za darmo czy też w ramach swoich usług zrobi to zewnętrzna firma ochroniarska, której zostanie zlecony monitoring. – Ta po zapoznaniu się ze specyfiką sklepu, ustaleniu newralgicznych miejsc zaproponuje najlepsze dla danego obiektu rozwiązanie. Koszt montażu urządzeń leży po stronie właściciela sklepu. Podobnie jak zapłacenie za pracę ochroniarza, który będzie sprawował nadzór nad monitoringiem. To oznacza dodatkowo koszt kilkunastu złotych za godzinę – tłumaczy Dorota Godlewska, prezes Polskiego Związku Pracodawców Ochrony.

>>> Polecamy: Tajemnice policyjnych statystyk: im więcej kradniesz, tym mniejsze ryzyko

Widok z daleka

Jest jednak alternatywa dla tego rodzaju rozwiązań. Oferują je firmy wyspecjalizowane w usługach zdalnego monitoringu wideo. Działają na zasadzie operatorów telefonicznych, co oznacza, że nie trzeba od razu wydawać pełnej kwoty na montaż urządzeń.
– Cena instalacji monitoringu zależy od liczby używanych kamer. Jedna to wydatek 1 zł. Do tego dochodzi jeszcze abonament miesięczny rzędu 30 zł oraz opłata za możliwość nagrywania obrazu na zdalnym serwerze – przy czasie przechowywania nagrań przez 7 dni jest to kilkanaście złotych za kamerę – wylicza Agnieszka Pyzik, menedżer usługi zdalnego monitoringu wideo Zerkam.pl.
W tego rodzaju rozwiązaniu śledzenie obrazu z kamer odbywa się w chmurze, czyli zdalnie poprzez laptop, smarfon czy inne urządzenie podłączone do internetu.
– Możliwa jest też rejestracja i przechowywanie nagrań na zewnętrznych serwerach. Dzięki temu nawet jeśli ktoś włamie się do magazynu czy sklepu i zniszczy kamerę, nagranie z włamania pozostanie nienaruszone – dodaje Agnieszka Pyzik.
Usługi zdalnego monitoringu wzbogacone są też o funkcję alarmującą o zagrożeniu za sprawą czujnika wykrywania ruchu. W momencie wykrycia ruchu kamera wysyła powiadomienie w formie wiadomości e-mail i automatycznie nagrywa zdarzenie.
Wówczas właściciel może obejrzeć obraz nagrywany w danym momencie i w razie potrzeby zawiadomić odpowiednie służby.

Inne funkcje

Funkcjonalność współczesnego monitoringu wybiega jednak daleko poza samą opcję nagrywania i odtwarzania wideo. Systemy monitoringu dużych placówek zostają bowiem wzbogacone o możliwości, jakie dają kamery cyfrowe oraz opcje zaawansowanego przetwarzania obrazu.
Prace rozwojowe w tej dziedzinie zmierzają do wdrożenia tak zaawansowanych rozwiązań jak rozpoznawanie twarzy. Jest to szczególnie pomocne np. w sytuacji, gdy do sklepu wchodzi osoba przyłapywana już wcześniej na drobnych kradzieżach. Wówczas system jest w stanie rozpoznać ją i uruchomić wewnętrzny alarm. Możliwa jest także analiza przez urządzenie zachowania i ruchów, po których można stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że dana osoba ma wrogie zamiary. Instalacja przenośnej kamery WiFi daje z kolei możliwość monitorowania niewidocznej półki w dzień lub wejścia do sklepu w nocy.
– A jeżeli właściciel nie pracuje w sklepie, to może kamerę ustawić tak, aby obserwować czy nagrywać to, co ekspedient nalicza na kasę fiskalną – podkreśla Agnieszka Pyzik.
W kamerach AXIS M3004-V/ M3005-V/M3006-V udostępniono funkcję trzyosiowej regulacji kąta, która zapewnia elastyczność instalacji. Obsługują one funkcję Corridor Format, umożliwiającą uzyskanie strumieni wideo o orientacji pionowej, dzięki czemu można objąć efektywnym nadzorem większy obszar korytarzy, holi i przejść.
– Kamery te współpracują też z platformą przeznaczoną do inteligentnych zastosowań związanych z rejestracją wideo, np. zliczania osób. Mają w związku z tym również zastosowanie analityczne – tłumaczy przedstawiciel Axis.
Niestety, jak dotąd nikt nie przeprowadził wiarygodnego badania na temat tego, jak maleją straty po wprowadzeniu monitoringu. Z naszych rozmów z handlowcami wynika tylko, że oszczędności są widoczne. Kamery dające obraz bardzo dobrej jakości z wbudowaną funkcją detekcji ruchu czy alarmu antysabotażowego stanowią poza tym skuteczne narzędzie odstraszające oraz dostarczają materiał dowodowy, który może pomóc doprowadzić do ukarania sprawców.

>>> Polecamy: Rośnie wartość kradzionych aut, ale spada ich liczba

ikona lupy />
Warehouse to najpopularniejsza w Australii sieć dyskontowa / Bloomberg