Nie jest to zresztą wyłącznie polski fenomen. Burzę wokół inteligentnych liczników rozpoczęli Amerykanie, prowadząc nawet akcje protestacyjne przeciwko ich montażowi. W Europie, co pewnie jest kwestią kulturową, kwestia prywatności, poza Holandią, nie była jednak stawiana na ostrzu noża. Nie oznacza to, że problemu nie ma. Na poziomie Unii Europejskiej, gdzie dyrektywy liberalizacyjne (elektryczna i gazowa – choć nieco inaczej) zakładają wdrożenie do 2020 r. tego typu liczników u 80 proc. odbiorców końcowych, problem ochrony danych pomiarowych był przedmiotem zaleceń dotyczących wdrażania inteligentnych systemów pomiarowych.
Odwołując się do tychże zaleceń, niewiążących dla państw członkowskich, warto na początku zdefiniować, czym jest inteligentny licznik, czy też inteligentny system pomiarowy. Inteligentne systemy pomiarowe – posługując się definicją Komisji Europejskiej – stanowią system elektroniczny dający możliwość pomiaru zużycia energii, zapewniający więcej informacji niż tradycyjny licznik i posiadający zdolność do przesyłania i odbierania danych przy użyciu formy łączności elektronicznej. Ta dwukierunkowa łączność elektroniczna ma odbywać się pomiędzy odbiorcą końcowym a przedsiębiorstwem energetycznym. Problem z licznikami odnosi się do sfery przetwarzania danych pomiarowych zbieranych z inteligentnych liczników. Chodzi w szczególności o możliwości profilowania, czyli inaczej odczytywania na podstawie danych pomiarowych informacji o naszych codziennych czynnościach związanych z korzystaniem z urządzeń elektrycznych.
Biorąc pod uwagę taką możliwość, pojawia się naturalne pytanie o cele, którym przetwarzanie danych ma służyć, oraz o gwarancje ich ochrony. Zgodnie z zaleceniem Komisji Europejskiej z 9 marca 2012 r. cele te mają obejmować zarówno umożliwienie zdalnego rozliczenia za zużytą energię, jak i sprawne planowanie rozwoju sieci na podstawie rzeczywistych potrzeb czy zapobieganie kradzieży energii i jej wykrywanie. Jeżeli chodzi o ochronę, to dane pomiarowe są powszechnie i słusznie uznawane za dane osobowe i podlegają ochronie na mocy ustawy o ochronie danych osobowych. Przywołane zalecenie wymaga jednak czegoś więcej. Otóż państwa członkowskie mają wdrożyć system ochrony określany jako „data protection by design” (ochrona danych już w fazie projektowania). Taki system ochrony jest stosowany m.in. w Kanadzie przy wdrażaniu systemu inteligentnego oprogramowania (smart metering) i Komisja słusznie postuluje stosowanie go również przez państwa członkowskie UE. Przy jego stosowaniu konieczne jest wyważenie celów wprowadzania systemu (jego poszczególnych funkcjonalności) i interesu odbiorców. Taki system ochrony powinien być rozumiany jako konieczność uwzględnienia przez przedsiębiorstwa energetyczne aspektu ochrony prywatności odbiorców, tak dalece jak to tylko możliwe, przy jednoczesnym zachowaniu kluczowych funkcjonalności inteligentnych sieci. Powstaje też pytanie, czy powszechny reżim ochrony danych jest wystarczający, czy też przypadkiem nie pokusić się o przyjęcie przepisów, które w dodatkowy sposób chroniłyby dane pomiarowe.
Reklama
W dobie cyfryzacji problem inteligentnych liczników mieści się w szerszym spektrum problemów przetwarzania danych przez urządzenia komunikacyjne. Lokalizacja aparatu telefonicznego oraz przechowywanie historii naszych połączeń przez przedsiębiorstwa telekomunikacyjne czy posiadanie przez banki historii naszych zakupów opłacanych elektronicznie nie jest przecież niczym nowym. Z danych tych zresztą znacznie łatwiej określić miejsce naszego pobytu niż z zużycia energii w mieszkaniu. Czy to oznacza, że mamy zrezygnować ze smartfonów, internetu i przestać się w ten sposób komunikować?
Zamiast dyskusji, czy firmy energetyczne powinny mieć prawo rejestrować dane o dostarczanej nam energii, powinniśmy się raczej zastanowić, jak prawnie i technicznie zabezpieczyć takie dane przed wykorzystaniem ich w nieuprawniony sposób zarówno przez przedsiębiorstwo energetyczne, osoby trzecie, jak i przez organy państwa. Na miejscu jest tu odwołanie się do doświadczeń ochrony danych stanowiących tajemnicę bankową czy tajemnicę telekomunikacyjną. Podstawowym problemem dotyczącym ochrony danych, w tym danych pomiarowych, jest współcześnie to, kto ma do nich dostęp. I ten dostęp do danych pochodzących z naszych liczników powinien być dodatkowo prawnie ograniczony.
Doświadczenia z wdrożeniami w USA czy w Szwecji uczą, że inteligentne liczniki mogą przyczynić się do poprawy relacji pomiędzy firmami energetycznymi a odbiorcami końcowymi, a ci ostatni mogą otrzymać użyteczny instrument pozwalający na ograniczenie zużycia energii. Firmy energetyczne w Stanach odrobiły jednak jeszcze jedną lekcję. Przekonały się, że chcąc dokonać z sukcesem wdrożeń inteligentnych systemów pomiarowych, firmy energetyczne muszą zadbać o właściwe informowanie klientów o korzyściach i zagrożeniach związanych z wdrożeniami. Jeżeli tej komunikacji nie ma, to pojawiają się opór i protesty. I to jest podstawowa lekcja również dla polskich firm energetycznych montujących nowoczesne liczniki.