Tysiące firm technologicznych, finansowych i produkcyjnych ściśle współpracuje z narodowymi agencjami bezpieczeństwa USA, dostarczając poufnych informacji.

W zamian, wśród innych korzyści, otrzymują dostęp do wywiadowczych informacji.

Te programy, których uczestnicy są określani mianem zaufanych partnerów, idą znacznie dalej od rewelacji ujawnionych przez Edwarda Snowdena, komputerowego technika, który pracował dla Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA). Rola prywatnych firm jest teraz dokładnie wyjaśniana po wyjściu na jaw, że NSA gromadziła miliony danych z telefonów mieszkańców USA i na temat komunikacji komputerowej cudzoziemców z firmy Google i innych spółek internetowych na podstawie sądowych decyzji.

>>> Czytaj również: Jak działa NSA - najtajniejsza agencja w Ameryce?

Wiele tych samych firm internetowych i telekomunikacyjnych dobrowolnie dostarczało dla amerykańskich organizacji wywiadowczych dodatkowe dane, jak specyfikacja urządzeń, które nie dotyczyły prywatnej komunikacji ich klientów.

Reklama

Producenci sprzętu komputerowego i oprogramowania, banki, dostawcy bezpiecznych rozwiązań w internecie, właściciele satelitów telekomunikacyjnych i wiele innych firm także uczestniczyło w programach rządu. W niektórych przypadkach zebrane informacje mogą być użyte nie tyle w celach obrony narodowej, ale mogą ułatwić infiltrację komputerów adwersarzy.

Obok NSA, także Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA), Federalne Biuro Śledcze (FBI) i jednostki amerykańskiej armii posiadają porozumienia z takimi firmami w sprawie zbierania na pozór niewinnych informacji, które mogą okazać się bardzo użyteczne w rękach amerykańskiego wywiadu lub jednostek do spraw prowadzenia wojny w cyberprzestrzeni.

Microsoft, największy na świecie dostawca oprogramowania komputerowego, przekazywał agencjom wywiadowczym informacje dotyczące wirusów występujących w jego popularnych programach, jeszcze przed publikacją przez firmę danych na ten temat. Informacje mogą być użyte do ochrony rządowych komputerów oraz do uzyskania dostępu do komputerów terrorystów i militarnych przeciwników.

Cześć amerykańskich firm telekomunikacyjnych chętnie dostarczało agencjom wywiadowczym dostęp do obiektów i danych za granicą, co wymagało decyzji sądu, jeśli dokonywano tego w USA – podaje Bloomberg.

>>> Czytaj również: Prywatność w internecie: nie wiemy, co tak naprawdę jest groźne