Wieczorem w Brukseli spotykają się przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, krajów członkowskich i Komisji Europejskiej.

Lutowe uzgodnienia unijnych przywódców czekają na zatwierdzenie. Chodzi o budżet Wspólnoty na lata 2014-2020. Irlandia, kierująca pracami Unii ma nadzieję, że podczas tych rozmów możliwe jest osiągnięcie porozumienia.

Nieco mniej optymizmu płynie z Europarlamentu. Szef komisji budżetowej Alain Lamassoure mówi, że kompromis będzie możliwy po spełnieniu warunków deputowanych. A kluczowy warunek to więcej elastyczności i możliwość przenoszenia niewykorzystanych pieniędzy z roku na rok. Chodzi o to, by fundusze nie wracały do państw członkowskich, ale pozostawały we wspólnej kasie i wydawane były na pilne potrzeby. „Obecne, rygorystyczne reguły, nie pozwalają Unii Europejskiej skutecznie działać w sytuacjach nadzwyczajnych” - tłumaczy szef komisji budżetowej.

Pytanie tylko, jak ta elastyczność zostanie zapisana. Europosłowie nie chcą, by suma funduszy do przesuwania z roku na rok była ograniczona, z kolei unijne rządy domagają się ustalenia limitu w wysokości czterech miliardów euro. Ten miesiąc to ostatni moment na porozumienie, by cały Parlament Europejski zatwierdził unijny budżet w lipcu i by możliwe było przygotowanie przepisów umożliwiających wypłatę pieniędzy od nowego roku.

Reklama

Polska z nowego budżetu ma otrzymać ponad 105 miliardów euro, z czego na politykę spójności prawie 73 miliardy, a na politykę rolną ponad 28 miliardów euro. To oznacza, że kolejny raz będziemy największym beneficjentem unijnych funduszy.