Dzisiaj w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad miała się odbyć kolejna runda negocjacji w sprawie kontraktu na odcinek C autostrady A2 Łódź-Warszawa. Do spotkania nie doszło. GDDKiA skierowała do spółki kondolencje. Bogl a Krysl przygotowuje właśnie oficjalny komunikat w tej sprawie. Jak ustaliliśmy, spółka nie chce łączyć tragedii z trudną sytuację na kontrakcie na autostradzie A2. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób tragedia wpłynie na działalność spółki w Polsce i kontynuację kontraktu na A2.

Kontrakt na odcinek C trasy A2 jest wart 756 mln zł, ale spółka ponosi na nim dotkliwe straty. Żeby wywiązać się zobowiązań, Bogl zaciągnęła kredyty na materiały budowlane (ich spłata uzależniona jest od płatności ze strony GDDKiA). W połowie kwietnia w liście do GDDKiA Josef Krysl napisał: „Dochodzi w zasadzie do likwidacji spółki budowlanej, która nawet kosztem strat finansowych, zamiast sporów sądowych, wolała się wywiązać z honorem z umów i ukończyć swoje budowy”.

>>> czytaj też: Autostrada A2: Rok po Euro 2012 odcinek trasy może zostać zamknięty

Tymczasem to właśnie Bogl a Krysl doprowadził do przejezdności autostrady A2 na półtora dnia przed pierwszym meczem Euro 2012. Wykonawca twierdzi, że sytuacja zmieniła się po Euro 2012. Jak stwierdził Josef Krysl, po osiągnięciu przejezdności autostrady: „wykonawca jest ze strony GDDKiA wyłącznie szykanowani, o jakichkolwiek oznakach współpracy nie może być mowy”. GDDKiA odrzuca wnioski Bogla o dodatkowe płatności z tytułu

Reklama

Na nierentowny kontrakt na A2 w Polsce nakładają się problemy na rynku w Czechach i Słowacji.

>>> Polecamy: Drogi w Polsce: otworzył się worek z przetargami za pieniądze z UE

Bogl a Krysl to już trzecia spółka, która poległa na autostradzie A2. Z odcinka C zszedł 2011 r. chiński Covec, który dziś odnawia wypłaty nawet 120 mln zł gwarancji bankowych. Tego samego odcinka nie skończyła w ubiegłym roku spółka Dolnośląskie Surowce Skalne, który znajduje się dziś w upadłości układowej.