Największy rosyjski serwis darmowej poczty e-mail chce zmniejszyć swoją zależnośćod dochodów z reklamy, wykorzystując znany, dobry azjatycki sposób na zarabianie w Internecie.

Gry online w Europie i USA zawsze oparte były na subskrypcjach, co oznacza, że korzystanie z nich jest płatne. Rosyjska spółka zainspirowała się natomiast modelem „free-to-play” (tłum. gry otwarte dla wszystkich) rozwiniętym na rynku azjatyckim przez takich operator jak Tencent Holdings” – wynika z wypowiedzi Dmitra Grishina, dyrektora wykonawczego Mail.ru. Grupa ta jest m.in. operatorem największej sieci społecznościowej w internecie.

„Nie mówimy naszym użytkownikom: zapłać 20 dolarów albo nie przejdziesz do następnego poziomu” – tłumaczy Grishin podczas wywiadu w 26-pietrowej siedzibie Mail.ru, w północnej części Moskwy. „Pozwalamy ludziom grać za darmo, ale mogą oni dokupić sobie też dodatki extra, na przykład lepszą ochronę dla amunicji w naszej grze wojennej Waface. Taki model to gwarancja zainteresowania użytkowników oraz otwarte drzwi do zarabiania pieniędzy” - dodaje.

Serwis Mail.ru jest kontrolowany przez rosyjskiego miliardera Alishera Usmanova. Dochody spółki z tzw. internetowych usług dodatkowych (IVAS), w tym sprzedaży wirtualnych upominków na portalach społecznościowych oraz dodatków do gier, w ubiegłym roku wzrosły o 51 proc., do 369 mln dolarów. Użytkownicy telefonów komórkowych często mają konta połączone z kartami kredytowymi, aby w ten sposób od razu płacić za aplikacje, a to napędza sprzedaż. I sprawia, że sektor IVAS nabiera jeszcze większego znaczenia – powiedział 34-letni Grishin.

Reklama

„Podczas gdy reklama w dużym stopniu zależy od koniunktury gospodarczej, sektor IVAS to źródło stałych dochodów” – uważa Grishin. „To bardzo wkręca. Kiedy ktoś ma urodziny albo zbliża się jakieś święto, ludzie chętnie kupują wirtualne prezenty. To element tej samej kultury, która istnieje w wersji offline” – wyjaśnia.

Mail.ru planuje w tym roku zwiększyć sprzedaż całkowitą do 28 proc. W 2012 roku, dochody spółki wzrosły o 39 proc., do około 680 mln dolarów. Sprzedaż samych reklam urosła o 23 proc., do 239 mln dolarów.

„Facebook jest silnym globalnym graczem, ale w Rosji nie są zbyt mocni” – mówi Grishin. Lokalne portale społecznościowe nie tylko są tutaj większe niż Facebook, ale też zyskują znacznie szybciej nowych użytkowników.