Wkrótce koniec z wysokimi opłatami pobieranymi przez parabanki.

W ministerstwie finansów trwają prace nad przepisami mającymi ochronić klientów przed lichwiarskimi praktykami stosowanymi przez te instytucje - poinformował wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk. Senat wysłuchał informacji o działalności parabanków z uwzględnieniem zagrożeń dla obywateli i systemu finansów publicznych.

Wiceminister Kowalczyk powiedział, że propozycja nowych przepisów powinna być gotowa do końca roku. Nowe rozwiązanie, zgodnie z rekomendacją Komitetu Stabilności Finansowej, zmierza do wprowadzenia realnej rzeczywistej stopy oprocentowania kredytu, daje dodatkowe uprawnienia Komisji Nadzoru Finansowego w dostępność do informacji uzyskiwanych przez KNF oraz dodatkowe uprawnienia dla UOKiK.

Z opublikowanego niedawno (9 lipca) raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że parabanki nie przekraczają ustawowego limitu oprocentowania pożyczek, czyli czterokrotności stopy kredytu lombardowego NBP. Olbrzymie zyski zapewniają sobie jednak poprzez różnego rodzaju dodatkowe prowizje i opłaty. Propozycja resortu finansów zakłada, że wszystkie koszty, które konsument jest zobowiązany ponieść w związku z umową o kredyt - opłaty, marże i podatki - nie przekraczały górnego limitu określonego w ustawie o kredycie konsumenckim.

Wiceminister Wojciech Kowalczyk potwierdził, że parabanki nie są objęte nadzorem KNF i resortu finansów. W trakcie dyskusji senatorowie mówili, że straty dla obywateli wynikłe z działalności tych instytucji wzrosły na przestrzeni ostatnich pięciu lat ze 170 milionów do ponad 2 miliardów.

Reklama

Rzeczywista roczna stopa oprocentowania (RRSO) na przykład dla pożyczki w wysokości 800 złotych wynosiła nie 34,91 procent - jak przekonywał udzielający pożyczki, lecz 310,65 procent.