Jego architekci porzucili zrealizowany już w ponad 80 procentach projekt, bo - jak uzasadnili - „nad jakością budynku i jego bezpieczeństwem górę wzięły oszczędności”. Nim jednak podjęli tę decyzję, niedokończoną budowlę przejął bank.
To miała być wizytówka Hiszpanii: 188 metrów wysokości, 45 pięter i ogrody o powierzchni ponad 7 tys. metrów kwadratowych. Budynek In Tempo został uhonorowany wieloma nagrodami. Mimo że jego budowa jeszcze trwa, nabywców znalazła już połowa spośród 300 luksusowych mieszkań.
>>> Czytaj też: New Century Global Center w Chengdu: otwarto największy budynek świata
Nie wiadomo jednak, czy drapacz zostanie ukończony. Jego architekci zerwali umowę z Olga Urbana - firmą realizującą projekt, ponieważ - jak twierdzą - wprowadzane przez nią oszczędności zagrażają jakości i bezpieczeństwu budynku.
Prawdziwą przyczyną jest bankructwo Olga Urbana. Przedsiębiorstwo nie ma z czego spłacić pożyczki zaciągniętej na budowę - 92 mln euro i nieukończony budynek przejął bank.
>>> Czytaj też: Grunty inwestycyjne: deweloperzy szykują się za zakupy