W zarządzie kontrolowanej przez Romana Karkosika spółki giełdowej Budzanowski ma odpowiadać za rozwój. Jak twierdzi, angażował się wcześniej w projekty energetyczne oraz inwestycyjne (współtworzył Polskie Inwestycje Rozwojowe) i te doświadczenia zamierza wykorzystać w nowej pracy. Miałby uczestniczyć w planach rozszerzania dotychczasowej działalności Boryszewa.
Reklama
– W zarządzaniu dużymi grupami biznesowymi, a do takich należy Boryszew, są bardzo wskazane osoby mające podobne doświadczenie zawodowe jak Mikołaj – ocenia kolega Budzanowskiego i były senator PO Tomasz Misiak. Jego zdaniem atutem takich ludzi jest to, że znają i rozumieją polityczne realia. Misiak dobrze wie, co mówi. Sam przez lata był aktywnym działaczem politycznym, a potem wrócił do biznesu i jest teraz m.in. wiceprzewodniczącym rady nadzorczej giełdowej spółki Work Service.
– Jesteśmy oczywiście firmą polską, ale czujemy się też przedsiębiorcą niemieckim, francuskim, hiszpańskim, czeskim, bo w każdym z tych krajów mamy fabryki – mówi nam Arkadiusz Krężel, członek rady nadzorczej Boryszewa. Jak dodaje, powołanie Budzanowskiego do zarządu spółki miało z tym bezpośredni związek. – Chodziło nam o znalezienie człowieka, który zna brukselskie korytarze oraz unijne fundusze, z których firma chciałaby zacząć korzystać w różnych krajach UE – wyjaśnia.
Budzanowski poznał Brukselę kilka lat temu, gdy „nosił teczkę” za europosłem Bogusławem Sonikiem. Znający biegle angielski, niemiecki i francuski i szybko uczący się asystent był w Brukseli nie do przecenienia. Można więc powiedzieć, że to krakowskiemu deputowanemu do PE zawdzięcza początek swojej kariery i nową posadę w Boryszewie. Zawdzięcza mu zresztą znacznie więcej. To właśnie w kierowanym przez Sonika Biurze Festiwalu Kraków 2000 Budzanowski poznał żonę, Annę, która obecnie jest dyrektorem Biura Współpracy Instytucjonalnej w Kancelarii Prezydenta RP.
Ministrem skarbu Budzanowski został niespodziewanie. Był najmłodszym szefem tego resortu w historii. Urząd objął w listopadzie 2011 r., dokładnie tydzień po 40. urodzinach. Pobił tym samym dotychczasowy rekord należący do Andrzeja Mikosza, który odebrał ministerialną tekę jesienią 2005 r., mając 40 lat i dwa tygodnie.
Jakim był szefem MSP? Na pewno kontrowersyjnym. Był pierwszym ministrem, który osobiście uczestniczył w WZA spółki z udziałem Skarbu Państwa. Chodziło o Azoty Tarnów, których postanowił bronić przed przejęciem przez rosyjski Acron. Przykładał ogromną uwagę do poszukiwania gazu z łupków. Jednocześnie sytuacja w innych, podległych dziedzinach wymykała mu się spod kontroli, czego przykładem jest LOT. Jednak odwołany został w związku z wydarzeniem, na które mógł mieć najwyżej pośredni wpływ. Stracił tekę po podpisaniu przez EuRoPol Gaz i Gazprom memorandum w sprawie budowy przechodzącej przez Polskę drugiej nitki gazociągu Jamał – Europa, o czym nie miał wystarczającej wiedzy.
Byli wysocy urzędnicy ministerialni, obejmujący funkcje w zarządach spółek przed upływem roku od czasu odejścia z rządowych posad, muszą uzyskać zgodę specjalnej komisji powołanej przez premiera, jeśli brali udział rozstrzyganiu indywidualnych spraw dotyczących firm, w których mają pracować. Postąpili w ten sposób m.in. Joanna Schmid, obecnie wiceprezes Tauronu, czy Adam Leszkiewicz, teraz prezes Grupy Azoty ZAK. – Będąc ministrem, nie miałem żadnych kontaktów z Boryszewem – zapewnia Budzanowski.