Użycie broni chemicznej jest nie do przyjęcia i nie może pozostać bezkarne - oświadczył rzecznik ONZ Martin Nesirky.

Na konferencji prasowej podkreślił, że misja obserwatorów ONZ w Syrii zmierza do ustalenia faktów, dotyczących okoliczności użycia broni chemicznej pod Damaszkiem. Inspektorzy powrócili z Syrii wczoraj, obecnie trwają badania materiałów, które pobrali na miejscu ataku. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon wezwał szefa misji Ake Sellstroma do przedstawienia raportu w tej sprawie tak szybko, jak to możliwe.

Wyniki prac ONZ-owskiej grupy miały zaważyć na decyzji o ewentualnym ataku na Syrię. Wiadomo jednak, że inspektorzy określą jedynie skutki użycia broni chemicznej, ale nie wskażą winnych. Syryjskie władze już zapowiedziały, że odrzucą wstępny raport i będą czekać na ostateczne wyniki prac.

21 sierpnia w pobliżu Damaszku miało dojść do ataku chemicznego, w wyniku którego zginęło ponad 1400 osób, w tym ponad 400 dzieci. Takie liczby podał wczoraj amerykański wywiad. Amerykanie i syryjscy rebelianci twierdzą, że atak zorganizował reżim prezydenta Baszara al-Asada. Ten jednak zaprzecza.