Takie założenie resort finansów poczynił przy okazji prac nad przyszłorocznym budżetem. – Założyliśmy technicznie, że w przyszłym roku połowa Polaków wybierze OFE i o tyle będzie niższa składka do OFE w drugiej połowie roku – mówi DGP generalny ekonomista resortu finansów Ludwik Kotecki. Na pewno budżet zyska na tym sporo, w przyszłym roku ma to być około 9 mld zł, z czego 4,8 to oszczędności na kosztach obsługi długu, reszta na składce przekazanej z OFE do ZUS.
Ubezpieczeni będą mieli do lipca czas na wybór, czy chcą być w ZUS, czy OFE. Wcześniej, prawdopodobnie od kwietnia, wejdzie w życie tzw. suwak, czyli stopniowe przekazywanie z OFE do ZUS aktywów osób zbliżających się do wieku emerytalnego.
Reklama
Co to oznacza dla giełdy? Do OFE pierwotnie miało trafić z tytułu składki 11,6 mld zł. Po jej obcięciu ta suma zmaleje do 5 mld. Z kolei limit inwestycji w akcje miał wzrosnąć w przyszłym roku do 50 proc. z 37,5. Ale w sumie strumień środków kierowanych na giełdę może być podobny, bo OFE wszystko będą mogły inwestować w akcje.
Rząd szykuje rozporządzenia do ustawy wprowadzającej zmiany emerytalne. Pozwoli funduszom na bardziej ryzykowne inwestycje. Niewykluczone, że zezwoli na ograniczone angażowanie OFE w instrumenty pochodne (m.in. kontrakty terminowe, opcje). Rząd chce jednak przekierować inwestycje OFE – poza akcjami – na obligacje infrastrukturalne, akcje spółek celowych realizujące duże projekty gospodarcze, a także na rynek nieruchomości.
Giełda po środowym i czwartkowym tąpnięciu odbiła. Ale bilans ostatnich dni nadal jest niekorzystny dla klientów OFE. Wycena aktywów funduszy w ciągu dwóch dni zmniejszyła się o 2,9 proc. Rykoszetem dostali także oszczędzający w funduszach inwestycyjnych. Aktywa dużej części z nich po dwóch spadkowych sesjach straciły 5 proc.

Rząd coś wyjął z portfela. I coś włoży

Władza szykuje się do znaczącej liberalizacji polityki inwestycyjnej OFE. To konsekwencja proponowanych zmian w systemie emerytalnym. Fundusze zamiast obligacji będą mogły zainwestować w nieruchomości albo opcje

Ustawa zawierająca rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym powstanie szybko, a wraz z nią regulacje dotyczące inwestowania przez OFE. – Będzie rozporządzenie do ustawy konstytuujące politykę inwestycyjną OFE na zasadzie listy negatywnej. Zakaz będzie dotyczył papierów wartościowych gwarantowanych przez Skarb Państwa – mówi DGP generalny ekonomista resortu finansów Ludwik Kotecki. Chodzi o to, by OFE nie kupowały papierów, które liczone są do długu publicznego w unijnej statystyce ESA 95.

Największe zmiany dotyczą poluzowania limitów inwestycyjnych i dopuszczenia nowych instrumentów, z których korzystać będą OFE.

Obligacje infrastrukturalne – rząd liczy, że staną się jednym z kanałów przekazywania pieniędzy z OFE do gospodarki. Służą one do zbierania środków na duże inwestycje. Obecnie OFE mają już w portfelu obligacje autostradowe, ale są to obligacje Krajowego Funduszu Drogowego wyemitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Razem z obligacjami skarbowymi trafią zapewne do ZUS. A ponieważ są emitowane przez BGK, powiększają dług. OFE będą musiały szukać innych emitentów.

Akcje spółek celowych – emitowane na zdobycie finansowania do realizacji konkretnych projektów. Między innymi spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe ma powoływać takie firmy. Jedną z inwestycji może być dokończenie finansowania autostrady A1 na najbardziej dochodowym odcinku Pyrzowice – Tuszyn.

Inwestycje za granicą – rząd nie zamierza zmieniać maksymalnego pułapu 30 proc. aktywów OFE, które mogą być inwestowane za granicą. Ale toczy się dyskusja, czy od razu wprowadzić ten limit, czy trzymać się proponowanej ścieżki, by w przyszłym roku limit wzrósł z obecnych 5 do 10 proc., w kolejnym 20 i w 2016 r. do docelowego poziomu.

Instrumenty pochodne – największa zagadka, to np. opcje walutowe, kontrakty terminowe, swapy, które zostały stworzone, by zabezpieczyć się przed ryzykiem kursowym inwestowania w instrumenty bazowe, akcje, obligacje itp. Zwolennikiem ograniczonego dopuszczenia OFE do inwestowania w nie jest m.in. Bogusław Grabowski, członek Rady Gospodarczej przy premierze. – Powinno być to ściśle ograniczone, tylko dla zabezpieczenia pozycji inwestycyjnych funduszy za granicą – zastrzega.

– Tu jest potencjalnie większy zysk, ale ceną jest ryzyko. Mówi się o swobodzie czy poszerzeniu palety inwestycyjnej, ale z palety wyjmuje się te najbardziej bezpieczne, jak obligacje skarbowe – sceptycznie na pomysł patrzy Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

>>> Czytaj też: Polska przez reformę OFE traci wiarygodność kredytową

Nieruchomości – to kolejny z pomysłów dotyczący tego, gdzie OFE mogą przekierować pieniądze ubezpieczonych po wyjęciu im z portfela obligacji. Zwolennikiem jest Bogusław Grabowski. – Już obecnie spora część inwestycji w nieruchomości to inwestycje funduszy emerytalnych, ale niepolskich. Teraz powinniśmy dać te możliwości także naszym – podkreśla ekonomista.

Akcje – ich udział w portfelu OFE zapewne wzrośnie wskutek zmian. Obecnie OFE może inwestować do 47 proc. w akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, po zmianach w systemie emerytalnym w 2011 r. ten odsetek miał rosnąć docelowo do 90 proc. portfela w 2033 r. Teraz, po wprowadzonych zmianach, będzie to mogło być od razu 100 proc. aktywów. Według lipcowych danych OFE mają w swoim portfelu akcje spółek giełdowych o wartości ponad 111 mld zł, to niepełne 40 proc. aktywów. Zapewne zmiany z tej puli będą największe.

Rząd na razie się zastanawia. – Instrumenty pochodne mogą być zbyt ryzykownym instrumentem dla funduszy emerytalnych, dobrym pomysłem jest zaś danie możliwości inwestowania np. w nieruchomości – mówi Ludwik Kotecki.

>>> Czytaj też: Zmiany w OFE podbiły rentowność obligacji, ale ich wpływ jest demonizowany