Po całonocnych negocjacjach przywódcy Republikanów i Demokratów zawarli porozumienie, które przewiduje zakończenie częściowego paraliżu administracji federalnej oraz podniesienie limitu długu publicznego.

Wysokość zadłużenia zostanie określona na poziomie umożliwiającym funkcjonowanie państwa do 7 lutego. Administracja federalna będzie finansowana do 15 lutego.

Do tego czasu Demokraci i Republikanie przedstawią długofalowy plan ograniczenia deficytu państwa. To główne punkty porozumienia zawartego w senacie Stanów Zjednoczonych.

"Nie czas na rozdrapywanie ran i szukanie winnych. To czas pojednania. Najważniejsze, że udało na się uniknąć niewypłacalności kraju" - mówił z senackiej trybuny przywódca demokratów Harry Reid.

Reklama

Porozumienie nie podoba się jednak wielu konserwatywnym republikanom z Izby Reprezentantów, którzy domagali się odsunięcia w czasie reformy zdrowia Baracka Obamy. Kongresman Ted Cruz skrytykował kompromis zawarty przez kolegów z Senatu.

"To porozumienie nie przyniesie ulgi milionom Amerykanów, którzy cierpią z powodu Obamacere".

Senat prawdopodobnie bez problemu zatwierdzi porozumienie. Trudniejsze będzie głosowanie w Izbie Reprezentantów, gdzie poważną siłę stanowią konserwatywni republikanie - przeciwni znaczącym ustępstwom wobec Demokratów i Baracka Obamy. Na razie nie wiadomo kiedy odbędą się głosowania.

>>> Czytaj też: Budżet USA: Rynki nie wierzą w bankructwo Ameryki

USA musi zmierzyć się z długiem - opinia

Analityk Open Finance Roman Przasnyski uważa, że niezależnie od porozumienia amerykańska administracja będzie musiała zmierzyć się z problemem swojego zadłużenia. Przypomina, że amerykański dług wynosi prawie 17 bilionów dolarów. Jego zdaniem ciężko wyobrazić sobie sposób i termin spłaty tych zobowiązań. Roman Przasnyski uważa, iż amerykańscy politycy już dawno powinni kompleksowo rozwiązać problem rosnącego długu. Jego zdaniem podobne porozumienia w przeszłości nie prowadziły do zmiany polityki gospodarczej USA.