Do przetargów na wprowadzenie opłat na nowych odcinkach autostrad A1, A2 i A4 szykuje się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Na pierwszy ogień pójdzie otwarty w przeddzień Euro 2012 odcinek A2 ze Strykowa do Warszawy i A1 ze Strykowa do Torunia, który ma zostać udostępniony kierowcom do stycznia przyszłego roku.

– Przetargi na dostosowanie kolejnych odcinków autostrad do pobierania opłat możemy ogłaszać na przełomie 2013 i 2014 r., jeśli tylko Ministerstwo Transportu podejmie taką decyzję. Realny termin wprowadzania opłat na A1 i A2 to 2016 r. Za przejazd A4 kierowcy zapłacą prawdopodobnie rok później – mówi Magdalena Jaworska, wicedyrektor GDDKiA.

Jak się dowiedzieliśmy, z technicznego punktu widzenia opłaty na A1 można by wprowadzić od 2015 r. Skąd ta zwłoka? Według naszych ustaleń może to być decyzja polityczna, która wynika z kalendarza wyborczego i zaplanowanych na 2015 r. wyborów parlamentarnych.

Kolejna dobra dla kierowców wiadomość jest taka, że zapłacą tylko po 10 gr za km. Dla porównania Stalexport Autostrada Małopolska pobiera na A4 między Katowicami i Krakowem prawie trzy razy więcej. Powód hojności GDDKiA: do autostrad dołożyła się Bruksela, więc publiczny inwestor przez pięć lat nie może na nich zarabiać. Dopiero później możliwe jest podniesienie stawek.

Reklama

>>> Czytaj również: NIK wykazał nieprawidłowości w działaniu systemu viaTOLL

I tak np. na przejazd z Warszawy do Strykowa pod Łodzią wydamy od 2016 r. 9,1 zł (łącznie z fragmentem GDDKiA do Konina i „odcinkiem Kulczyka” do granicy z Niemcami wyjdzie w sumie 78 zł). Żeby pokonać dystans ze Strykowa do Gdańska, trzeba będzie wysupłać z portfela 44 zł – najpierw 14 zł dla GDDKiA, a potem prawie 30 zł dla GTC. Nie jest za to zaplanowany do objęcia opłatami odcinek z Gorzyczek do granicy z Czechami (ze słynnym mostem w Mszanie). Wszystkie płatne – teraz i w przyszłości – odcinki pokazujemy na mapie powyżej.

Ustawienie bramek na autostradach uniemożliwiał już dwa razy bojkot przetargów GDDKiA przez koncerny paliwowe Orlen, Lotos, BP, Shell i Statoil. Te protestowały w ten sposób przeciwko zbyt wyśrubowanym warunkom umów, które nie gwarantowały zwrotu z inwestycji w ciągu 18 lat (na taki okres miały być zawierane umowy). Tymczasem bramek na autostradach nie można uruchomić, dopóki wzdłuż trasy nie ma stacji paliw i miejsc parkingowych, czyli miejsc obsługi podróżnych.

– Sytuacja wynikała m.in. z wcześniejszego pozyskania przez koncerny paliwowe najbardziej atrakcyjnych lokalizacji, a także z zauważalnego na rynku spadku marż paliwowych. W związku z tym przyjęliśmy nowe zasady ustalania czynszów od przychodów i wywoławczych, które obowiązują w obecnie ogłaszanych przetargach – mówi Magdalena Jaworska z GDDKiA.
Dotychczas GDDKiA pobierała od koncernu paliwowego 3 proc. przychodów od łącznej sprzedaży. W nowych przetargach jest to 1 proc. od paliwa (dla najsłabszych MOP 0,25 proc.) i 4 proc. od pozostałej sprzedaży. Czynsze wywoławcze zostały ustalone według trzech kategorii: od 1 tys., 20 tys. i 30 tys. zł – w zależności od atrakcyjności lokalizacji. Trwają już przetargi na 15 obiektów, które nie zostały wydzierżawione ostatnio, np. trzech na A1 między Toruniem i Strykowem oraz ośmiu na A4 z Krakowa do Korczowej.

>>> Polecamy: Autostradę A1 zbuduje rządowa specspółka. Kierowcy zapłacą jak prywatnej