Norweski fundusz majątkowy rozrósł się już do 800 miliardów dolarów. Władze kraju zastanawiają się teraz, jak zainwestować tak olbrzymie środki.

Zdaniem Oeysteina Olsena, szefa norweskiego banku centralnego, naturalną odpowiedzią na dynamiczny wzrost majątku funduszu byłoby rozszerzenie klasy aktywów, w które inwestuje.

Już w 2010 roku pojawił się pomysł, by fundusz zaczął inwestować w infrastrukturę i fundusze typu private equity. Rok później inicjatywa została jednak odrzucona. Teraz, po przejęciu rządów przez premier Ernę Solberg, koncepcja znów wraca pod dyskusję.

Zdaniem Pettera Johnsena, szefa ds. inwestycji w akcje w norweskim funduszu, wzrost majątku funduszu, do którego Norwegia pompuje większość swoich dochodów z ropy i gazu, już teraz staje się przeszkodą inwestycyjną.

>>> Czytaj też: Norweski fundusz emerytalny zarabia na polskich akcjach i obligacjach

Reklama

Od 2005 roku majątek funduszu powiększył się ponad czterokrotnie. Z szacunków rządu Norwegii wynika, że do końca przyszłego roku fundusz powiększy się do 5,34 bln koron norweskich, czyli ok. 875 mld dol. W III kwartale tego roku, norweski fundusz przyniósł 5-procentową stopę zwrotu (228 mld koron).

Od trzech lat fundusz może przeznaczać 5 proc. swoich pieniędzy na inwestycje w nieruchomości. Wcześniej mógł lokować pieniądze tylko w obligacje i akcje.

“Osiągnęliśmy już ten 5-procentowy pułap inwestycji w nieruchomości, teraz pracujemy nad tym, by wypełnić lukę” – powiedział Oeystein Olsen, szef banku centralnego. „W tej chwili nie ma planów natychmiastowych zmian, ale w sytuacji, gdy fundusz się rozrasta, rozwiązanie przedstawione przez Norges Bank w 2010 roku jest całkiem naturalne” – mówi.

Każdego roku, zwykle w kwietniu, norweski rząd przedstawia przed parlamentem tzw. Białą Księgę na temat zarządzania funduszem i informuje o wszystkich zmianach w strategii funduszu.

W zeszłym tygodniu, minister finansów Norwegii Siv Jensen nieco przygasił dyskusję wokół potencjalnej restrukturyzacji funduszu, o której premier Solberg wspominała przed wrześniowymi wyborami. „Celem rządu jest przewidywalna i stabilna strategia inwestycyjna dla funduszu. Jeśli otrzymamy jakiekolwiek rekomendacje od zarządzających funduszem, dokładnie je rozważymy i ocenimy, czy warto dokonywać zmian w strategii” – powiedział Jensen.

Norwegia uruchomiła fundusz w 1996 roku, aby poprzez inwestycje w zagraniczne aktywa zapobiec przegrzaniu wartej 500 mld dol. gospodarki. Rozrastanie się funduszu w pewnym stopniu podkopało jednak te wysiłki. Norwegia jest dziś najbogatszym skandynawskim krajem, a jej władze próbują zahamować niebezpieczne wzrosty cen na rynku nieruchomości.

Zgodnie z obecnymi wytycznymi, norweski fundusz zobowiązany jest inwestować 60 proc. swoich pieniędzy w akcje, 35 proc. w obligacje i 5 proc. w nieruchomości.

W zeszłym miesiącu szef funduszu, Yngve Slyngstad, zapowiedział, że nie będzie już przeznaczał nowych środków na zakup akcji. Jego zdaniem, rynki akcji czeka w najbliższym czasie korekta.

>>> Czytaj też: Norweski państwowy fundusz emerytalny ostrzega przed korektą na rynku akcji