– Instytucje finansowe w Polsce są za drogie dla klientów – uważa Dobiesław Tymoczko, wicedyrektor Departamentu Systemu Finansowego w Narodowym Banku Polskim.

Według niego świadczy o tym fakt, że ich zyskowność jest wyraźnie wyższa od stóp zwrotu z kapitału, jakie osiągają przedsiębiorstwa.

– W gospodarkach, w których alokacja kapitału jest właściwa, tak dużych różnic by nie było – stwierdził Tymoczko przy okazji czwartkowej publikacji raportu „Rozwój systemu finansowegoNBP.

Z raportu wynika, że w 2012 r. towarzystwa funduszy inwestycyjnych miały średnio ponad 30-proc. stopę zwrotu z kapitału, w przypadku PTE było to ponad 20 proc., w ubezpieczeniach blisko tego poziomu, a banki zanotowały kilkunastoprocentową stopę zwrotu. Dla porównania – w firmach było to poniżej 10 proc.

Zdaniem Tymoczki najwięcej zastrzeżeń można mieć do TFI i do PTE. Przedstawiciel NBP zwracał uwagę na wysokie opłaty pobierane przez nie od klientów – nabywców funduszy inwestycyjnych. Przedstawił symulację dotyczącą tego, jakie powinny być wyniki osiągane przez fundusze, aby klienci wychodzili „na zero” czterokrotnie w ciągu roku zmieniając fundusz. W przypadku funduszy akcji krajowych powinno to być prawie 22 proc., w akcjach zagranicznych – 24 proc., a przy funduszach inwestujących w dług krajowy – ponad 7 proc. W większości przypadków stopy zwrotu funduszy są niższe. – Fundusze inwestycyjne są piekielnie drogie – stwierdził Dobiesław Tymoczko.

Reklama

Zwracał też uwagę na koszty funduszy emerytalnych dla klientów. – Nawet po proponowanych zmianach w funduszach stopy zwrotu z kapitału w PTE do najniższych nie będą należały – powiedział.

>>> Czytaj też: Bielecki: OFE chcą się uwłaszczyć na składkach emerytalnych

Według Tymoczki, w przypadku banków problemem jest ich nastawienie na sprzedaż kredytów dla gospodarstw domowych. Chodzi przede wszystkim o kredyty hipoteczne. – Duży udział kredytów dla gospodarstw domowych nie jest dobry. Takie kredyty nie zwiększają potencjału gospodarki – powiedział. Podkreślał, że banki nie są skłonne do udzielania kredytów dla przedsiębiorstw.

Pytany przez forsal.pl, jak ocenia wzrost koncentracji w sektorze bankowym związany z tegorocznymi fuzjami i przejęciami (na początku roku sfinalizowana została fuzja Banku Zachodniego WBK i Kredyt Banku, później zapowiedziano przejęcie Nordea Bank Polska przez PKO BP, a w czwartek poinformowano o przejęciu Banku BGŻ przez BNP Paribas) Tymoczko stwierdził, że w porównaniu z innymi krajami europejskimi nadal będzie ona stosunkowo niska. – Poziom koncentracji nie ma prostego przełożenia na konkurencję w sektorze bankowym – podkreślił przedstawiciel NBP. Zaznaczył, że w jego opinii w Polsce nie ma miejsca na ponad 50 banków, które funkcjonują u nas w tej chwili.

>>> Czytaj też: Raport NBP: Polski sektor bankowy słabo rozwinięty