>>> Przyszłość unijnej polityki obronnej wciąż bardzo różnie postrzegana przez państwa członkowskie: Polityka obronna UE: Paryż kontra Londyn

Jest to wyraźny znak, że w czasach ograniczeń budżetowych Europa musi pilnie opracować skuteczniejsze środki obrony i bezpieczeństwa zgodnie z tym, do czego Komisja przekonuje od dłuższego czasu i co przedstawiła w swoim dokumencie programowym w lipcu tego roku.
Niezbędna będzie polityczna wola zacieśnienia współpracy, jeżeli Europa ma osiągnąć to, co niemal 20 lat temu przewidziano w traktacie z Maastricht: wspólną politykę bezpieczeństwa i obrony, która byłaby odzwierciedleniem naszych wartości oraz interesów obywateli w coraz bardziej złożonej rzeczywistości.
Nie chodzi tutaj o centralizację uprawnień decyzyjnych, lecz raczej ściślejszą współpracę między państwami UE. Opcja ta jest słuszna nie tylko ze względu na konieczność wspólnej reakcji na rosnącą niestabilność na świecie, lecz także jako sposób wzmocnienia naszej bazy przemysłowej.
Reklama
Przemysł obronny ma zasadniczy wkład w gospodarkę europejską: zatrudnia 1,4 mln wykwalifikowanych pracowników i generuje obroty w wysokości 96 mld euro rocznie. Sektor ten jest podstawowym źródłem innowacji, szczególnie w zaawansowanych technologiach i inżynierii. Nowatorskie badania obronne mają istotny oddźwięk w telekomunikacji, elektronice, kosmonautyce i lotnictwie cywilnym, a prawdopodobnie najlepiej znanym przykładem tego zjawiska jest internet. Niezbędne jest pielęgnowanie tego sektora w Europie, jeżeli ma ona pozostać wiodącym światowym ośrodkiem produkcji i innowacji.
Jednakże utrzymujące się rozdrobnienie rynku UE, zróżnicowane normy i niewielkie możliwości osiągnięcia korzyści skali sprawiają, że konkurencyjność sektora jest wystawiona na ciężką próbę. Współpraca i ogólnoeuropejska konkurencja nadal są wyjątkami, a nie regułą, zaś ponad 80 proc. inwestycji w wyposażenie obronne dokonuje się na poziomie krajowym. Istnieje także wiele przykładów dublowania zdolności, organizacji i wydatków. Na przykład krajowe armie w UE są wyposażone w siedem różnych rodzajów helikopterów bojowych, a unijne przedsiębiorstwa okrętowe są średnio trzy do czterech razy mniejsze niż w USA. Oznacza to niższe korzyści skali dla przedsiębiorstw europejskich oraz konieczność rozkładania kosztów badań i rozwoju na mniej wydajną produkcję.
Ponadto w państwach UE krajowe budżety obronne poddawane są presji, a inne światowe potęgi, takie jak Rosja czy Chiny, podnoszą swoje wydatki w tej dziedzinie. Wreszcie w dziedzinach takich jak obrona cybernetyczna pojawiają się nowe wojskowe technologie, które na nowo zdefiniują znaczenie strategicznej niezależności Europy.
Wyzwania te wydają się przytłaczające, nie są jednak nie do pokonania. Nie musimy koniecznie wydatkować więcej środków na szczeblu krajowym, ale wydatkować je lepiej, przyjmując prawdziwie europejskie podejście.
UE musi stworzyć rzeczywisty wewnętrzny rynek obronności i bezpieczeństwa o solidnych i skutecznych ramach prawnych. Przemysł powinny wspierać skoordynowane polityki, np. obejmujące większą liczbę wspólnych badań i zamówień publicznych czy wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Musimy również lepiej wykorzystać efekt synergii między badaniami i technologią w sektorach cywilnych i obronnych.
Europa potrzebuje silnego zaplecza technologicznego i przemysłowego w dziedzinie obronności. Jest to istotne nie tylko samo w sobie lub w celu doprowadzenia do rozprzestrzeniania wiedzy technicznej, lecz także do stworzenia potencjału oraz technologii, których potrzebujemy — w siłach zbrojnych wszystkich państw członkowskich, jak również do wspólnych europejskich celów bezpieczeństwa i obrony.
Nie można zmarnować okazji, jaką jest zbliżający się szczyt europejski. Wyzwaniem będzie osiągnięcie konkretnego porozumienia w sprawie opracowania wspólnych możliwości w obszarach, w których państwa członkowskie nie mogą działać w pojedynkę. Obiecującym sygnałem są poczynione w tym duchu niedawne zapowiedzi niektórych państw członkowskich o zacieśnieniu współpracy w zakresie europejskich dronów.
>>> Kluczowi oficerowie armii, którzy nadzorowali warte miliardy złotych przetargi dla armii, już od pierwszego dnia emerytury mogą bezkarnie pracować dla koncernów zbrojeniowych - wynika z rządowych dokumentów, do których dotarł DGP.
ikona lupy />
Michel Barnier komisarz UE odpowiedzialny za rynek wewnętrzny i usługi bloomberg / DGP
ikona lupy />
Antonio Tajani wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny za przemysł i przedsiębiorczość bloomberg / DGP