Kolejne doniesienia o wzrastającej liczbie ofiar w Kijowie. Co najmniej 35 ciał zabitych w Kijowie - informują dziennikarze Kyiv Post.

Co najmniej 35 ciał zabitych w Kijowie - informują dziennikarze "Kyiv Post". 10 ciał znajduje się w Hotelu Ukraina, gdzie zorganizowano punkt medyczny. Informację o zabitych, których ciała tam złożono, potwierdza specjalny wysłannik IAR Radosław Czarnecki.

Kolejne ciała znajdują się w budynku poczty, zajętym przez protestujących. Z kolei w Hotelu Kozackim jest co najmniej 15 ciał, według znajdujących się tam lekarzy, następne 7 ciał ma zostać tam wkrótce przyniesionych. - podają dziennikarze Kyiv Post.

Inne źródła podają niższe szacunki liczby zabitych. Z kolei ukraińskie MSW mówi o jednym zabitym funkcjonariuszu i 20 rannych milicjantach.

Mimo rozejmu doszło do starć, jest wielu rannych. Specjalny wysłannik Polskiego Radia do Kijowa Radomir Czarnecki rozmawiał z lekarzami, którzy starają się ratować poszkodowanych. Niestety brakuje im narzędzi, by leczyć postrzelonych. Wszędzie jest pełno krwi.

Reklama

Jest dużo ofiar z ranami postrzałowymi głowy i klatki piersiowej - informują medycy pracujący na Majdanie. Protestujący mówią o snajperach, którzy strzelają do przeciwników rządu. Tak ma być na ulicy Instytuckiej i Hruszewskiego. W Internecie pojawiły się zdjęcia snajperów w czarnych ubraniach leżących na dachach. Ślady od kul widać na okolicznych budynkach.

Uczestnicy Majdanu ogłosili, że zatrzymali snajpera, który miał strzelać do sił milicyjnych z budynku Konserwatorium. Na samym majdanie po ostrych starciach z Berkutem protestujący przeszli do kontrataku w stronę ulicy Instytuckiej, zajęli armatkę wodną, z której milicja polewała ich wodą, odbili barykadę i posunęli się w stronę dzielnicy rządowej rządowego.

Są informacje o odbiciu przez manifestantów pobliskiego Pałacu Październikowego. Na ulicy Instytuckiej zebrało się około 3 tysięcy protestujących. Reszta umacnia pozostałe na Majdanie barykady. Protestujący idą również w stronę ulicy Hruszewskiego, odbili zajętą przez milicję barykadę przy budynku Związków Zawodowych.

W pobliskim parlamencie zarządzono ewakuację. Rada Najwyższa nie zbierze się dzisiaj, ani jak zdecydowano w ciągu najbliższych dni. Pod parlamentem stoją oddziały Berkutu.

Należy wybrać nowego premiera, który zostałby zaakceptowany przez cały parlament - mówi poseł rządzącej Partii Regionów Serhij Tyhipko. Według jego słów wewnątrz partii sformowano antykryzysową frakcję, która domaga się również obrania nowego przewodniczącego Rady Najwyższej. Najlepiej byłoby, jak zaznacza Tyhipko, aby nowym przewodniczącym parlamentu został przedstawiciel opozycji.

Według ekspertów, deputowani, którzy weszli do antykryzysowej grupy, to przedstawiciele, między innymi, najbogatszego ukraińskiego oligarchy Rinata Achmetowa, a także byłego szefa Administracji Prezydenta Serhija Liowoczkina. Nie wykluczone, że znaleźli się tam też deputowani związani z Dmytrem Firtaszem, biznesmenem, który do niedawna ściśle współpracował z Wiktorem Janukowyczem.

Podpułkownik Wojsk Wewnętrznych przeszedł na stronę protestujących na majdanie. Jego wystąpienie na scenie rozstawionej na głównym placu Kijowa, transmitowała telewizja hromadske.tv. "Podjąłem decyzję, by przejść na stronę narodu" - mówił do tysięcy zgromadzonych. Wojska wewnętrzne podlegają dowództwu MSW, ściślej podporządkowanego prezydentowi Janukowyczowi, niż ukraińska armia.

Protestujący na Majdanie apelują do funkcjonariuszy MSW o przechodzenie na ich stronę. Opozycja twierdzi, że jest w stanie zagwarantować im bezpieczeństwo.

Siły bezpieczeństwa z zachodniej Ukrainy przechodzą na stronę opozycji. Posłuszeństwa władzy odmówili milicjanci i członkowie innych służb z Zakarpacia - regionu graniczącego z Polską, Słowacją i Węgrami.

Wspólne oświadczenie w tej sprawie wygłosili minister spraw wewnętrznych Zakarpacia i dowódca miejscowego Berkutu. Wcześniej do dymisji podał się prokurator okręgowy.

Na Majdan przyprowadzono grupę kilku żołnierzy wojsk wewnętrznych, którzy poddali się na ulicy Hruszewskiego. Demonstranci chcieli ich pobić, ale zostali oni otoczeni przez samoobronę, która zapewniła im bezpieczeństwo.

Szefowie dyplomacji Polski, Niemiec i Francji spotkali się z Wiktorem Janukowyczem. Spotkanie nie zostało odowołane - poinformował IAR rzecznik polskiego MSZ Marcin Wojciechowski. Wojciechowski poinformował też, że wcześniej w ambasadzie Niemiec odbyło się spotkanie z trzema liderami ukraińskiej opozycji. Wszyscy, z którymi się spotkał minister, podkreślali, że najważniejsze są działania na rzecz przywrócenia spokoju i powstrzymania dalszego rozlewu krwi. Apelowali do Sikorskiego, żeby takie przesłanie przekazał prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi.

Po spotkaniu z prezydentem Janukowyczem szefowie dyplomacji Polski, Niemiec i Francji odlatują do Brukseli, gdzie odbędzie się nadzwyczajne spotkanie unijnych szefów dyplomacji. Tam zapadnie decyzja o ewentualnych sankcjach. Jeśli państwa zdecydują o ich nałożeniu, to wejdą one w życie już w piątek. Możliwy jest zakaz wjazdu na teren Unii, zamrożenie aktywów finansów w europejskich bankach i embargo na dostawy broni.

O nałożenie sankcji od dawna apelowali między innymi europosłowie, ale dopiero gdy liczba ofiar śmiertelnych wzrosła, Bruksela zareagowała. "W najmocniejszych słowach potępiamy przemoc jako metodę rozwiązywania kryzysu. Dlatego oczekujemy, że kraje członkowskie pilnie uzgodnią działania przeciwko odpowiedzialnym za użycie siły" - mówił wczoraj szef Komisji Europejskiej Jose Barroso.

Na razie, jak wynika z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia, ambasadorowie unijnych krajów, którzy wczoraj przez kilka godzin rozmawiali w Brukseli, nie uzgodnili wspólnego stanowiska. Panowało przekonanie, że sankcje są niezbędne, zdecydowana większość państw je poparła, choć ostrożnie co do skuteczności wypowiadały się kraje południa. Ambasadorowie pozostawili unijnym ministrom spraw zagranicznych decyzję w tej sprawie.

Stany Zjednoczone wprowadziły ograniczone sankcje dyplomatyczne wobec Ukrainy. Dwudziestu urzędników rządu w Kijowie wpisano na listę osób, które nie mogą być wpuszczone do USA. Prezydent Barack Obama wzywa władze Ukrainy by powstrzymały się od użycia siły wobec demonstrantów.

Barack Obama oświadczył, że potępia przemoc na Ukrainie.

Białoruskie MSZ sugeruje, że Zachód jest współwinny wzrostu napięcia na Ukrainie. Resort spraw zagranicznych Białorusi w wydanym oświadczeniu wyraża zaniepokojenie zaostrzeniem sytuacji na Ukrainie.
MSZ nazywa „niedopuszczalnym radykalne, bezprawne metody rozwiązywania” wewnątrz politycznych sporów i opowiada się za politycznymi metodami uregulowania kryzysu.

Ukraińcy nie poradzą sobie bez międzynarodowych mediatorów. Takie opinie zamieszcza rosyjski dziennik "Kommiersant". Gazeta twierdzi również, że nikt już nie kontroluje sytuacji na Euromajdanie.

Kommiersant informuje o przejmowaniu przez demonstrantów: składów broni, milicyjnych posterunków i budynków administracji rządowej. -„Sytuacja gwałtownie wymyka się spod kontroli władz i opozycji” -ocenia gazeta. Według dziennika coraz poważniej rozważana jest koncepcja międzynarodowego pośrednictwa w rozwiązaniu konfliktu. Wymienia przy tym trzech graczy, którzy mogliby wspólnie podjąć się takiej misji: Unię Europejską, USA, Rosję. Według "Kommiersanta" - sytuacja na Ukrainie jest na tyle poważna, że pojawiają się również pomysły wprowadzenia międzynarodowego kontyngentu pokojowego.

Olimpijska reprezentacja Ukrainy uczci w Soczi pamięć ofiar starć na Euromajdanie. Niektórzy zawodnicy i trenerzy postanowili opuścić zimowe Igrzyska Olimpijskie na znak solidarności z protestującymi w Kijowie.

Wczoraj Ukraiński Komitet Olimpijski opublikował apel sportowców o zaprzestanie przelewu krwi. Jednocześnie ukraińscy olimpijczycy zapowiedzieli, że zrobią wszystko aby jak najczęściej na Igrzyskach powiewała ich flaga narodowa. Dziś narciarka Bogdana Maciockaja i jej trener poinformowali na jednym z portali społecznościowych, że opuszczają wioskę olimpijską. Z zamieszczonego przez nich oświadczenia wynika, że są oburzeni działaniami prezydenta Wiktora Janukowycza. -„On zamiast rozwiązać konflikt dialogiem, utopił ostatnie nadzieje Ukraińców we krwi” - głosi oświadczenie.

Na razie nie wiadomo ilu ukraińskich sportowców wyjedzie z Soczi. Niektórzy z nich odmawiają występów jeśli Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie wyrazi zgody na noszenie przez reprezentację Ukrainy żałobnych wstążeczek. Tak zrobiły wczoraj narciarki: Marina Lisogor i Jekaterina Sierdiuk. Rzecznik MKOL oświadczył dziś na konferencji prasowej w Soczi, że Komitet nie wydawał żadnego zakazu. Mark Adams wezwał wszystkie reprezentacje do solidarności z ukraińskimi sportowcami i zapowiedział, że w wiosce olimpijskiej odbędzie się spotkanie, na którym minutą ciszy zostanie uczczona pamięć ofiar zajść w Kijowie.

Część Partii Regionów chce ustępstw wobec opozycji

Grupa deputowanych rządzącej na Ukrainie Partii Regionów domaga się od władz zdecydowanych ustępstw wobec opozycji. Mają oni nadzieję, że dzięki temu uda się uspokoić sytuację w Kijowie.

Oświadczenie w tej sprawie wydał jeden z deputowanych Partii Regionów Serhij Tihipko. Jak poinformował, w klubie parlamentarnym tego ugrupowania utworzono grupę antykryzysową, która proponuje wybranie nowego przewodniczącego Rady Najwyższej, którym powinien być przedstawiciel opozycji. Już teraz powinien być także wybrany nowy premier, który będzie poparty przez wszystkie kluby parlamentarne. Ma on przedstawić skład rządu."Konieczne są natychmiastowe rzeczywiste kroki, a nie fikcyjne rozmowy" - napisał Serhij Tihipko.

Według ekspertów, deputowani, którzy weszli do antykryzysowej grupy, to przedstawiciele m.in. najbogatszego ukraińskiego oligarchy Rinata Achmetowa, a także byłego szefa Administracji Prezydenta Serhija Liowoczkina. Nie wykluczone, że znaleźli się tam też deputowani związani z Dmytrem Firtaszem, biznesmenem, który do niedawna ściśle współpracował z Wiktorem Janukowyczem.

Ukraińscy sportowcy opuszczają Soczi

Wczoraj Ukraiński Komitet Olimpijski opublikował apel sportowców o zaprzestanie przelewu krwi. Jednocześnie ukraińscy olimpijczycy zapowiedzieli, że zrobią wszystko aby jak najczęściej na Igrzyskach powiewała ich flaga narodowa. Dziś narciarka Bogdana Maciockaja i jej trener poinformowali na jednym z portali społecznościowych, że opuszczają wioskę olimpijską. Z zamieszczonego przez nich oświadczenia wynika, że są oburzeni działaniami prezydenta Wiktora Janukowycza. -„On zamiast rozwiązać konflikt dialogiem, utopił ostatnie nadzieje Ukraińców we krwi” - głosi oświadczenie.

Na razie nie wiadomo ilu ukraińskich sportowców wyjedzie z Soczi. Niektórzy z nich odmawiają występów jeśli Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie wyrazi zgody na noszenie przez reprezentację Ukrainy żałobnych wstążeczek. Tak zrobiły wczoraj narciarki: Marina Lisogor i Jekaterina Sierdiuk. Rzecznik MKOL oświadczył dziś na konferencji prasowej w Soczi, że Komitet nie wydawał żadnego zakazu. Mark Adams wezwał wszystkie reprezentacje do solidarności z ukraińskimi sportowcami i zapowiedział, że w wiosce olimpijskiej odbędzie się spotkanie, na którym minutą ciszy zostanie uczczona pamięć ofiar zajść w Kijowie.

Po południu w Brukseli odbędzie się natomiast nadzwyczajne spotkanie unijnych szefów dyplomacji. Tam zapadnie decyzja o ewentualnych sankcjach. Jeśli państwa zdecydują o ich nałożeniu, to wejdą one w życie już w piątek. Możliwy jest zakaz wjazdu na teren Unii, zamrożenie aktywów finansów w europejskich bankach i embargo na dostawy broni. >>> Czytaj więcej o możliwych sankcjach

>>> Ukraina - państwo upadłe? Kijów traci kontrolę nad krajem