1. Wypełnienie próżni władzy

W tej chwili jedynym działającym organem państwa jest Rada Najwyższa. Nie ma jednak gwarancji, że jej decyzje będą uznawane przez Majdan. Ulica nie ma zaufania do deputowanych. Nie ma zaufania do występującej na scenie Julii Tymoszenko. Znamienne było wystąpienie jednego z rewolucjonistów, który w obecności Witalija Kliczki (UDAR) otwarcie oskarżył jego i innych liderów (również Arsenija Jaceniuka z Batkiwszczyny i Ołeha Tiahnyboka ze Swobody) o zdradę ideałów Majdanu. Młody mężczyzna w wojskowej kurtce, schodząc ze sceny, ostentacyjnie trącił ramieniem lidera UDAR. Ludzie nie mają również zaufania do Julii Tymoszenko, która notabene na Majdan przyjechała wartym kilkaset tysięcy złotych mercedesem klasy G (podczas jej przemówienia słychać było gwizdy).
Tymczasem w egzekutywie ministrów pełniących obowiązki zastępują pełnomocnicy. Szefem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy został Wałentyn Naływajczenko. To człowiek, który kierował SBU za prezydenta Wiktora Juszczenki. Resortem obrony zajmie się były szef sztabu gen. Wołodymyr Zamana, odwołany przed kilkoma dniami przez Janukowycza za niechęć do wysłania wojska przeciw Majdanowi.
Nie ma legalnie działających: szefa MSZ, ministrów sprawiedliwości, zdrowia, finansów. Urzędy i ministerstwa działają, ale decyzje nie są podejmowane, bo nie ma gwarancji, że uda się je egzekwować. Liderzy rewolucji stoją przed obliczem kompromisu ze starymi elitami, przede wszystkim posłami rozsypującej się Partii Regionów.
Reklama

2. Walka z nihilizmem prawnym

Charakterystyczną cechą ukraińskiego systemu politycznego był swoisty nihilizm prawny, polegający na dowolnym naginaniu przepisów do aktualnych potrzeb. W ekipie Janukowycza odpowiadał za to prawnik Andrij Portnow, który wcześniej przez pięć lat sprawował podobną funkcję... w ekipie Julii Tymoszenko.
Nowe władze powinny się bronić przed pokusą powrotu do takiego pojmowania prawa, zgodnie z tym, czego żąda Majdan. Już teraz widać, że może być z tym problem. Zgodnie z konstytucją Ukrainy prezydent traci urząd w razie złożenia dymisji, złego stanu zdrowia, impeachmentu lub śmierci. Ponieważ procedura impeachmentu jest długotrwała, Rada Najwyższa uznała w sobotę, że zaszła przesłanka pierwsza. W jej interpretacji Janukowycz miał złożyć dymisję, uciekając ze stolicy do Charkowa, a potem dalej na wschód, choć sam przywódca niebieskich utrzymuje, że pozostaje głową państwa.
Ustawa zasadnicza przewiduje również, że tylko prezydent ma prawo do proponowania kandydatów na posadę ministra obrony. A skoro tak, parlament zamiast desygnować szefa resortu, powołał gen. Zamanę na nieprzewidziany przez prawo urząd kontrolera działań ministerstwa do czasu powołania pełnoprawnego ministra. Trudno potępiać posłów, że w rewolucyjny czas próbują zapanować nad chaosem politycznym metodami na granicy prawa. Ważne, by nie weszło im to w nawyk.

3. Uporządkowanie finansów publicznych

Ukraiński budżet jest w ruinie. Same długi za gaz wobec Rosji szacowane są na 2,7 mld dol. Do tej pory budżet był łatany pożyczkami od państwowych koncernów, takich jak Enerhoatom (jeszcze w czasie rządów Janukowycza pobrano od niego 690 mln hrywien, czyli 235 mln zł). Kraj szósty z rzędu kwartał jest w recesji. W 2013 r. – według danych Banku Światowego – PKB spadł o 1,1 proc. Złe kredyty stanowią już trzecią część wszystkich zobowiązań. Standard & Poor’s obniżył właśnie długoterminowy rating Ukrainy do poziomu CCC z perspektywą negatywną, czyli niższego niż poziom Grecji.
W ekspresowym tempie topnieją rezerwy walutowe. Na koniec stycznia wynosiły one 17,8 mld dol., o jedną czwartą mniej niż rok wcześniej i o jedną trzecią mniej, niż wynosi uznawana za bezpieczną granicę równowartość trzech miesięcy importu. Ubiegłoroczny deficyt budżetowy sięgnął 4,5 proc. PKB. Ukraina bez pomocy z zewnątrz zbankrutuje. Kijów będzie potrzebował pieniędzy z MFW i UE.
Z Brukseli dochodzą sygnały, że jest przygotowywany pakiet pomocowy, wart szacunkowo 15 mld dol. Według S&P Ukraina w tym roku będzie potrzebowała przynajmniej 13 mld dol. zewnętrznej pomocy.
>>> Polska jest piątym dostawcą towarów na Ukrainę. Swoje wyroby i usługi sprzedaje tam blisko 4 tysiące naszych firm. Czytaj więcej.

4. Demilitaryzacja Majdanu

Majdan Nezałeżnosti to nie tylko tysiące ludzi cieszących się ze zwycięstwa nad Janukowyczem. To również Samoobrona Majdanu i Sektor Prawicowy – organizacje paramilitarne, zdyscyplinowane, dysponujące bronią. Symboliczna była scena, gdy na punkcie kontrolnym zorganizowanym na jednej z dróg dojazdowych do stolicy oddział rewolucjonistów przeszukiwał autobus milicjantów. Teraz to oni są przyszłymi komendantami służb bezpieczeństwa. Dawni rewolucjoniści najpewniej wymienią kadry SBU, milicji, wojsk wewnętrznych.

5. Zablokowanie separatyzmów

Jeszcze w sobotę rano wydawało się, że wschód i południe kraju wypowiedzą Kijowowi posłuszeństwo. W Charkowie zorganizowano zjazd sił wiernych Janukowyczowi. Krym zaczął deklarować chęć ogłoszenia niepodległości.
Szybko jednak okazało się, że potencjał separatystów jest zbyt mały. W weekend gubernator okręgu Charkowa Mychajło Dobkin zbiegł z kraju. W Charkowie manifestowali przeciwnicy Janukowycza. Posłowie Batkiwszczyny z Krymu deklarowali gotowość do obrony integralności kraju, a jedną z pierwszych decyzji pełnomocnika ds. SBU było wydanie rozkazów o pilnowaniu jedności państwa.

6. Okiełznanie nacjonalizmu

Ważną, choć nieprzeważającą częścią Majdanu były nacjonalistyczne bojówki w rodzaju Białego Młota czy Tryzuba im. Stepana Bandery, w większości skupione w konfederacji Sektor Prawicowy (PS). Ze słów nowego szefa MSW wynika, że jego przedstawiciel, najpewniej lider PS Dmytro Jarosz, wejdzie w skład kierownictwa MSW, co budzi poważne obawy nie tylko na rosyjskojęzycznym wschodzie Ukrainy.
W odpowiedzi radykałowie łagodzą swój przekaz. Wczoraj wydali dwa oświadczenia skierowane do ukraińskich Rosjan i innych mniejszości narodowych, w których zapewniali o dążeniach do poszanowania ich praw.

7. Lustracja

Janukowycz przekonuje, że na mocy kompromisu wypracowanego m.in. przez ministra Radosława Sikorskiego nadal jest legalnym prezydentem. To stan de iure. De facto nie ma już jednak żadnych narzędzi władzy. Oligarchowie wypowiedzieli mu posłuszeństwo, ministrowie się rozpierzchli, Partia Regionów – potępiła, ulica zaś żąda jego osądzenia. O konieczności przeprowadzenia ogólnonarodowej lustracji mówił jeden z liderów Batkiwszczyny Arsenij Jaceniuk. Miałaby ona dotyczyć służb specjalnych, wojska, milicji, wymiaru sprawiedliwości.
Taki krok wydaje się konieczny. Jak mówiono nam w Kijowie, w okresie czterech lat rządów Janukowyczowi udało się wprowadzić wiernych sobie ludzi na stanowiska sędziowskie i prokuratorskie. Procesem podporządkowywania wymiaru sprawiedliwości kierował przewodniczący parlamentarnej komisji sprawiedliwości Serhij Kiwałow. Znane były kwoty za nominacje sędziowskie. W centralnej Ukrainie to koszt rzędu 100 tys. dol. W okresie Euromajdanu sędziowie prowadzili dyżury telefoniczne i byli w pełni dyspozycyjni wobec władz. Utrzymanie tych kadr jest niemożliwe.

8. Co dalej z oligarchami

Majdan chciałby demontażu systemu oligarchicznego, do nacjonalizacji ich majątków wezwał m.in. Sektor Prawicowy. Taki postulat będzie jednak niesłychanie trudny w realizacji. Nawet w czasie rewolucji przywódcy opozycji unikali jasnych deklaracji w tej sprawie, licząc na przeciągnięcie wielkiego biznesu na swoją stronę.
Teraz, po powrocie do systemu parlamentarno-gabinetowego, oligarchowie otrzymali jeszcze większą możliwość wpływu na ukraińską politykę. Symbolicznie wyglądają pierwsze decyzje personalne nowej ekipy: szefem MSW został multimilioner Arsen Awakow (według „Fokusa” posiada majątek wart 99 mln dol.), z kolei naczelny sponsor zarówno tej rewolucji, jak i pomarańczowej z 2004 r. Petro Poroszenko (961 mln dol.) jest jednym z kandydatów na premiera.

9. Polityka zagraniczna

Nowa władza będzie musiała podjąć również konkretne decyzje w sprawie orientacji zagranicznej, rezygnując z prowadzonej przez Wiktora Janukowycza polityki lawirowania między Zachodem a Rosją. Rewolucja z pewnością oznacza oddalenie od Moskwy. Lansowana przez prezydenta Władimira Putina integracja w ramach rosyjsko-białorusko-kazachskiej Unii Celnej nie wchodzi w grę. W kręgach nacjonalistycznej Swobody pobrzmiewa nawet postulat wycofania się Ukrainy ze struktur Wspólnoty Niepodległych Państw. Podobnie jak to uczyniła Gruzja po wojnie 2008 r.
Oddzielną kwestią jest sprawa integracji europejskiej. W listopadzie 2013 r. Euromajdan rozpoczął się co prawda w proteście przeciwko rezygnacji przez ówczesnego premiera Mykoły Azarowa z podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Z biegiem dni, zwłaszcza po kolejnych przejawach brutalności władzy, protesty traciły charakter proeuropejski na rzecz antyrządowego. W niejednorodnym środowisku Majdanu są mniejszościowe grupy, które na równi sprzeciwiają się integracji z Rosją, jak i z Europą. „Jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek integracji, której warunków nie dyktuje Ukraina” – głosi jedno z oświadczeń Sektora Prawicowego.
>>> Sytuacja na Ukrainie może zwiększyć presję na rynki wschodzące w Europie Środkowej i Wschodniej oraz na świecie, jednak wpływ ten będzie ograniczony – twierdzi Goldman Sachs w raporcie. Czytaj więcej na ten temat.

10. Niesnaski w obozie zwycięzców

Tradycyjni politycy, z Julią Tymoszenko na czele, przez ogół Majdanu są uważani za postaci skompromitowane zarówno wcześniejszym współuczestnictwem w budowie korupcyjnego systemu władzy, jak i niezdecydowaniem podczas rewolucji. Rewolucje mają zaś to do siebie, że zjadają własne dzieci. Już dzisiaj widać rozłamy w zwycięskim obozie.
Automajdan, zmotoryzowana część protestów, oświadczył wczoraj, że przechodzi do opozycji wobec nowej władzy. – Kontrolowaliśmy poprzednich, a teraz tak samo będziemy kontrolowali was. Każdego będziemy obserwować – mówił przedstawiciel Automajdanu Serhij Koba.
– Jeszcze na dobre nie objęliście władzy, a już się zachowujecie jak władza – ganił jeden z aktywistów lidera opozycji Arsenija Jaceniuka, gdy ten nie chciał się zatrzymać do kontroli przy wjeździe na lotnisko.
Niezadowolenie wzbudziły także nominacje personalne, w tym powołanie na p.o. prezydenta współpracownika Tymoszenko Ołeksandra Turczynowa, a także pogłoski, że sama Żelazna Julia może się ubiegać o fotel premiera (które w niedzielę Tymoszenko zdementowała).