35 miliardów dolarów pomocy - tyle będzie potrzebowała Ukraina w tym i w przyszłym roku, między innymi od Polski.

Ministerstwo Finansów poprosiło o taką kwotę kredytu. Przedstawiciele resortu spotkali się w tej sprawie z ambasadorami Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i innych organizacji finansowych.

Pierwsza transza ma być udzielona w ciągu maksymalnie 2 tygodni przez państwa partnerskie, w tym Polskę i Stany Zjednoczone. W latach 2014-2015 Ukraina ma otrzymać łącznie 35 miliardów dolarów kredytu.

>>> Polecamy: 10 najważniejszych wyzwań stojących przed Ukrainą

Finanse będą potrzebne na odbudowanie zrujnowanej ukraińskiej gospodarki. Dochody tegorocznego budżetu państwa są przewidziane na 395 miliardów hrywien, czyli równowartość 44 miliardów dolarów. Sam dług publiczny to równowartość 28 miliardów.

Reklama

Opozycja, która przejęła władzę w Kijowie twierdzi, że ekipa Janukowycza doprowadziła kraj do katastrofy finansowej, a Ukraina stoi na krawędzi bankructwa. Potrzebne są zagraniczne kredyty.

"Skarb państwa został rozkradziony i jest pusty" - poinformował jeden z liderów parlamentarnej opozycji Arsenij Jaceniuk z partii Batkiwszczyna. Szefowie parlamentarnych frakcji spotykają się przed dzisiejszym posiedzeniem Rady Najwyższej. Jaceniuk nie chciał podać konkretnych liczb, niespotykanego - jak zaznaczył- deficytu budżetowego.

Polska udzieli Ukrainie pomocy proporcjonalnie do możliwości

Polska jest gotowa uczestniczyć w udzielaniu pomocy finansowej Ukrainie, a nawet inicjować tego typu działania, ale może zaoferować środki proporcjonalne do swoich możliwości, zadeklarował premier Donald Tusk.

"Polska powinna być gotowa i jest gotowa nie tylko do uczestnictwa, ale nawet do inicjowania różnych form pomocy, ale będę osobiście pilnował, aby to nie były dysproporcjonalne, żeby Polska nie stała się nagle krajem, którego się będzie przede wszystkim obciążało tego typu pomocą - to, oczywiście, nie wchodzi w rachubę" - powiedział Tusk podczas konferencji prasowej w Supraślu, transmitowanej przez TVN Biznes i Świat.

"Szczodrość zachodu musi być obwarowana takimi dość oczywistymi warunkami - Ukraina musi dzięki tym środkom i poprzez te środki zmieniać. Inaczej kolejne 100 mld trafi do tej grupy oligarchów, a kraj pozostanie w takiej samej biedzie, w jakiej jest dzisiaj. I dlatego po pierwsze musimy wiedzieć, na co te pieniądze przekazać; po drugie, pomoc dla Ukrainy musi być proporcjonalna do możliwości, jakie ma dany kraj, a nie do bliskości położenia" - zaznaczył Tusk.

P.o. ministra finansów Ukrainy, Yuriy Kolobov, zapowiedział także, że nowe władze ukraińskie planują zorganizować "konferencję z udziałem państw członkowskich Unii Europejskiej, USA i innych krajów oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego i innych międzynarodowych instytucji finansowych na temat alokacji środków pomocowych na rzecz modernizacji i reform na Ukrainie, jak również na temat wdrożenia umowy stowarzyszeniowej z UE".

Podkreślił, że w ciągu ostatnich dwóch dni nowe władze odbyły szereg spotkań i konsultacji w tej sprawie z ambasadorami UE, USA oraz innych krajów i instytucji finansowych. Według niego, "sytuacja w sektorze finansowym jako całości jest złożona, ale jest pod kontrolą".

Nowy szef Banku Ukrainy

Tymczasem dziś decyzją ukraińskieho parlamentu szefem Narodowego Banku Ukrainy został Stepan Kubiw. Poprzedni prezes - Ihor Sorkin - podał się do dymisji.

Jak ukraińska rewolucja wpłynie na relacje gospodarcze z Polską?

Jest jeszcze za wcześnie, by móc ocenić, jak wydarzenia na Majdanie wpłynęły na nasze gospodarcze stosunki z Ukrainą, mówił na antenie Polskiego Radia 24 prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota.

Podstawowym pytaniem jest. kiedy Ukraina wyjdzie z gospodarczego dołka, a przewidywanie tego to jak wróżenie z fusów. Jest jednak nadzieja. "Jeżeli sytuację uda się szybko skorelować, jeżeli szybko powstanie program ratunkowy, to bezpośredniego zagrożenia dla biznesu nie ma. Ważne jest tutaj jednak słowo jeżeli", komentował Jacek Piechota.

Ukraina powinna utrzymać dobre stosunki zarówno z Rosją jak i Unia Europejską. Taki scenariusz byłby dobry dla polskich biznesmenów. "Dobre warunki dla biznesu znane nam z UE i jednocześnie swoboda przepływu w relacjach handlowych z Rosją. Na tym skorzystali by na pewno przedsiębiorcy, którzy zainwestowali w sektor produkcyjny".

Przypomnijmy, że Polska jest piątym dostawcą towarów na Ukrainie. Swoje towary i usługi sprzedaje tam od trzech do czterech tysięcy polskich firm.