Niektórzy mogą powiedzieć, że to dynamicznie rozwijające się wydarzenia na Ukrainie przekonały inwestorów do zakupów. Wydaje się jednak, że było tak wyłącznie w przypadku spółek działających na terenie naszego wschodniego sąsiada.

Rynki otocznia pozostawały spokojne, a o poranku dominował nawet lekko negatywny sentyment. Był on wynikiem kolejnych niekorzystnych informacji z Chin, gdzie spadła dynamika wzrostu cen nieruchomości, w wyniku czego deweloperzy odcięci zostali od dotychczas im udzielanego finansowania. Pozytywnie nie zdołały zadziałać wyniki zakończonego w trakcie weekendu spotkania G20, na którym ustalono, że nowy program pod auspicjami MFW ma doprowadzić do przyspieszenia wzrostu gospodarek o 0,5 pkt. proc. w ciągu najbliższych pięciu lat. Komentarze co do tego programu były jednak jednomyślne i niepochlebne. Nie pierwszy już raz słyszeliśmy bowiem o inicjatywie polepszającej perspektywy wzrostu, ale przeszłość pokazuje, że praktyka pozostaje daleko w tyle za powtarzanymi deklaracjami.

Mimo tych raczej niekorzystnych informacji, poranne nastroje na GPW były wyśmienite i indeks WIG20 szybko zwiększył swoją wartość o ok. 1%. Tym samym pokonany został opór na psychologicznym poziomie 2500 pkt. Liderami zwyżek były spółki z Ukrainy, które pozytywnie wyróżniały się już w piątek. Inwestorzy chcą wykorzystać okazję i zarobić na akcjach tamtejszych spółek, które teraz odrabiają wcześniejsze straty. Na rynku szerokim Ukraina nie była jednak powodem wzrostów. Wynikały one raczej z prezentowanej już wcześniej siły, która pokazana została po raz kolejny.

Realizowane na rynku krajowym wzrosty uzyskały zresztą potwierdzenie w publikowanych dzisiaj danych, które generalnie zeskakiwały pozytywnie. Wzrost krajowej sprzedaży detalicznej okazał się nieco wyższy od oczekiwań i potwierdzał odradzający się w naszym kraju popyt wewnętrzny. Pozytywne informacje napływały również z Niemiec, czyli największego handlowego partnera Polski, gdzie od dobrej strony pokazał się indeks instytutu Ifo. Szkoda tylko, że wzrostom nie towarzyszył większy obrót, który w kwocie 700 mln zł nie był pokaźny jak na wagę zdobywanych dzisiaj poziomów. Można mieć tylko nadzieję, że kolejne sesje przyniosą pod względem pozytywną zmianę.

Reklama