Protestujący utracili kontrolę nad budynkiem dzisiaj rano, po interwencji lokalnej milicji. Funkcjonariusze wykorzystali zamieszanie, jakie pojawiło się po informacji o podłożonym tam ładunku wybuchowym.

Milicjanci poinformowali osoby przebywające w budynku, że mają informację, iż podłożono tam bombę i powinny one jak najszybciej opuścić zajęte kilka dni temu pomieszczenia, w tym salę posiedzeń. Początkowo zwolennicy samozwańczego gubernatora obwodu Pawła Hubariowa nie chcieli wyjść, później jednak opuścili salę.

Powrót do obiektu był jednak niemożliwy, ponieważ funkcjonariusze zabarykadowali wejście. Milicja twierdzi, że w budynku znaleziono minę przeciwpiechotną.

Prorosyjscy demonstranci wtargnęli do siedziby Administracji Obwodowej w Doniecku w poniedziałek, gdy przed budynkiem odbywało się zebranie około 1 - 2 tysięcy zwolenników separatyzmu. Wielu z nich miało ze sobą rosyjskie flagi i wzywało Władimira Putina do interwencji wojskowej w obwodzie donieckim. Według ukraińskich mediów i organów ścigania, tego typu demonstracje są koordynowane z Moskwy i biorą w nich udział osoby przywożone z sąsiedniej Rosji.

Reklama

>>> Rosja zbroi się do gospodarczej wojny z Zachodem. Chce konfiskować majątki firm