Ponad połowę tej sumy pokryją przewidywane wpływy z innych źródeł, w tym z kar za łamanie unijnych przepisów konkurencyjnych i antymonopolowych. Ale Bruksela chce uzyskać ponad 2 miliardy euro w formie dodatkowych składek. Argumentuje, że Londyn sam głosował za zwiększeniem pomocy dla bezrobotnej młodzieży i dla Kijowa.

Brytyjskie Ministerstwo Skarbu uważa jednak, że te sumy powinno się wygospodarować z obecnego budżetu, o którego zamrożenie tak usilnie zabiegał rząd w Londynie. Brytyjczycy zmobilizowali dość poparcia, aby doprowadzić w zeszłym roku do de facto obniżki 7-letniego budżetu Unii do maksymalnego pułapu 908 miliardów euro. "W czasach, kiedy państwa w całej Europie podejmują nadal trudne decyzje, aby uporać się z deficytem, Komisja nie powinna domagać się jeszcze więcej pieniędzy od europejskich podatników" - głosi komunikat Ministerstwa Skarbu w Londynie. I zapowiada, że wspólnie z innymi państwami Wielka Brytania będzie naciskać na dochowanie wywalczonej przez premiera Davida Camerona dyscypliny finansowej w budżecie Komisji Europejskiej.

>>> Czytaj również: Hiszpania wychodzi z kryzysu: PKB kraju rośnie nieprzerwanie od roku