Gruzińscy politycy mniej mówią o korzyściach gospodarczych, wynikających z eurointegracji. Natomiast podkreślają, że po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej „rosyjska okupacji Abchazji i Osetii Południowej będzie również problemem Unii Europejskiej”. W ich ocenie Bruksela powinna przy każdej okazji podnosić kwestię wycofania rosyjskich wojsk z separatystycznych republik.

Zgadza się z takim stanowiskiem, przybywający w Tbilisi senator PO Bogdan Klich. Zaznacza przy tym, że Unia już to zrozumiała i inaczej traktuje podpisywanie umów stowarzyszeniowych z krajami dawnego Związku Radzieckiego, niż przed kryzysem ukraińskim.

- W Brukseli zrozumiano, że nie chodzi o kwestie techniczne, ale o symbol jedności z Europą, za który w Kijowie umierali ludzie i na co w Tbilisi czekano od lat - mówi w rozmowie z Polskim Radiem Klich.

Gruzja straciła kontrolę nad dwiema prowincjami w 2008 roku, po wojnie z Rosją. Od sześciu lat w Abchazji i Osetii Południowej stacjonuje rosyjska armia, a Moskwa uznała niepodległość samozwańczych republik.

Reklama

>>> Polecamy: Które państwo UE ma największą sieć kolejową?