Większość studentów ma nadzieję, że będzie pracowała w swoim zawodzie. Uważne czytanie statystyk wskazuje, że osoby po studiach wciąż znajdują pracę szybciej niż pozostali.

W 2013 roku wyższe uczelnie ukończyło ponad 455 tysięcy absolwentów, a przedsiębiorcy oferowali około 250 tys. miejsc pracy dla ludzi po studiach. Było też około 250 tys. miejsc pracy dla rzemieślników, robotników i ludzi z średnim i niższym wykształceniem. To oznacza, że po studiach prawie połowa absolwentów powinna uczyć się dalej, być bezrobotna albo pracować na stanowiskach nie wymagających wyższych kwalifikacji.

Nawet jeśli przyjąć, że większość z 250 tysięcy abiturientów z licencjatem w kieszeni (bo to także statystyczni absolwenci wyższych uczelni) zdecydowała się na studia magisterskie, to i tak na rynek pracy trafiło ok 200 tys. osób z tytułem magistra. I choć w debacie publicznej pobrzmiewa opinia, iż osobom po studiach coraz trudniej na rynku pracy, to nie zasilili oni – przynajmniej oficjalnie – szeregów bezrobotnych. Latem 2013 roku w urzędach pracy zarejestrowanych było nieco ponad 19 tys. absolwentów szkół wyższych w wieku do 27 lat. Zimą liczba ta wzrosła do niespełna 33 tys., a w czerwcu 2014 r. (nie ma jeszcze danych za lipiec) znowu spadła i to do ok. 15,5 tys. abiturientów.

Treść całego artykułu można przeczytać tutaj.