Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro rozważa bardzo ryzykowny politycznie ruch. Chce podnieść ceny benzyny po raz pierwszy od 17 lat – pisze Reuters. Wenezuelskie paliwo jest najtańsze na świecie głównie za sprawą potężnych rządowych subsydiów.
Tankowanie tańsze niż butelka wody
Jak podaje Reuters, litr 95-oktanowej benzyny w Wenezueli kosztuje mniej niż 2 centy. Oznacza to, że większość kierowców może zatankować do pełna za niecały 1 dol. amerykański. To mniej niż cena małej butelki wody mineralnej. Co więcej, pracownicy stacji benzynowych za wyręczenie kierowców w napełnianiu baku dostają często większe napiwki niż koszt zatankowanej benzyny. Niskie ceny benzyny napędzają też rosnący przemyt paliw z Wenezueli.
Wenezuela ma największe na świecie rezerwy ropy naftowej, tymczasem rządowe subsydiowanie detalicznych cen benzyny pochłania z budżetu około 12,5 mld dol. rocznie.
Dyskusja nad podniesieniem śmiesznie niskich cen paliw trwa w Wenezueli już od dłuższego czasu. I choć obywatele tego południowoamerykańskiego kraju byli do tego przygotowywani od miesięcy, wprowadzenie w życie podwyżek może grozić gwałtownym wybuchem społecznego niezadowolenia. Sprzeciwia się temu 55 proc. mieszkańców tego kraju - pisze Reuters. Gdy w 1989 roku władze Wenezueli podniosły ceny benzyny, kraj stanął na krawędzi rewolucji, która potrząsnęła rządami prezydenta Carlosa Andres Pereza. Po tych zamieszkach już tylko raz zdecydowano się na podobny ruch – w 1997 r. ceny benzyny lekko skoczyły w górę.
Obecny prezydent ma się czego bać. Poparcie dla jego rządów spadło już poniżej 40 proc. Na razie uspokaja więc Wenezuelczyków, że nie spieszy się z decyzjami.
Z prezydentem zgadza się też opozycja. Roberto Enriquez stojący na czele partii Copei przyznaje, że podwyżka cen benzyny jest konieczna, ale ryzykowna. Może bowiem mieć fatalny wpływ na gospodarkę kraju, która i tak jest już w coraz gorszym stanie.
Gospodarka w opłakanym stanie
Z prognoz analityków Bloomberga wynika, że wzrost PKB Wenezueli zwolni w tym roku do 0,8 proc. Jeszcze w 2013 roku rósł o 2,5 proc. Kraj zmaga się też z gigantyczną inflacją.
Ceny produktów i usług wzrosły w sierpniu o 63,4 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Tak wysokiej inflacji jeszcze tu nie notowano. W lipcu ceny rosły o 62 proc. Z danych Bloomberga wynika, ze Wenezuela ma teraz najwyższą inflację ze wszystkich gospodarek monitorowanych przez agencję. W sklepach już pojawiły się puste półki, a rząd rozważa wprowadzenie racjonowania żywności i innych najpotrzebniejszych produktów.
Pod koniec lipca rząd Wenezueli ogłosił, że zawarł porozumienie handlowe z Chinami. Na jego mocy, w zamian za tańszą ropę, Wenezuela otrzyma od Pekinu linię kredytową o wartości 4 mld dol.
- Obecnie Chiny są dla Wenezueli drugim po Stanach Zjednoczonych rynkiem zbytu „czarnego złota”, z którego przychody zapewniają ponad 96 proc. dochodów tego kraju. Wiele wskazuje na to, że dla pogrążonej w długach i uzależnionej od importu Wenezueli wyprzedanie zasobów naturalnych jest jedynym sposobem spłaty bieżących zobowiązań. W efekcie, z 640 tys. baryłek ropy naftowej dostarczanych każdego dnia do Państwa Środka, ponad 260 tys. będzie przeznaczone na pokrycie zobowiązań wobec Chińczyków – tłumaczy Maciej Jędrzejak, szef Saxo Bank Polska.
Czytaj więcej o gospodarczych problemach Wenezueli tutaj: Popatrzmy, jak Wenezuela sama się wykańcza