Mimo nerwowego przebiegu czwartkowego handlu, amerykańskim inwestorom udało się zahamować spadkową serię.

Remis to niewielkie osiągnięcie, ale może stanowić punkt wyjścia do próby odreagowania na parkietach naszego kontynentu. Tym bardziej, że indeksy w Paryżu i Frankfurcie mocno wczoraj ucierpiały. Efekt końcowy będzie jednak zależał od danych ze Stanów Zjednoczonych i ich interpretacji.

Mimo groźnie wyglądającej pierwszej części czwartkowej sesji na Wall Street, bykom udało się odrobić straty i zakończyć dzień na remisie. A w najgorszym momencie S&P500 tracił już 1 proc., schodząc w okolice 1925 punktów. Indeks od początku korekty stracił już ponad 3 proc. i sytuacja nie jest najlepsza, więc jeśli miałaby się dokonać jakaś próba odwrócenia niekorzystnej tendencji, to powinna mieć miejsce w najbliższym czasie. Sporo zależy od techniki, ale dziś rozstrzygające znaczenie będą prawdopodobnie mieć informacje z amerykańskiego rynku pracy, a ściślej mówiąc, raczej ich interpretacja przez inwestorów. Trudno przesądzać, czy zadziała zasada im gorzej, tym lepiej, czy ewentualne słabsze dane o bezrobociu lub liczbie nowych miejsc pracy stałyby się pretekstem do wzrostu indeksów. Wczoraj kontrakty terminowe zareagowały spadkiem zarówno na dobre dane o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, jak i na złe informacje o zamówieniach na dobra trwałego użytku i zamówieniach w przemyśle. Dziś układ danych będzie podobny. Po informacjach z rynku pracy, pojawi się ISM dla usług, który według oczekiwań ma się lekko obniżyć.

Zanim do tego dojdziemy, europejscy inwestorzy będą mieli okazję reagować na kondycję swojego sektora usług oraz na dane o sprzedaży detalicznej. Sądząc po zachowaniu CAC40 z kilku poprzednich sesji, dziś można by liczyć na odreagowanie czwartkowego tąpnięcia o 2,8 proc., schemat na przemian po sobie następujących spadków i zwyżek, wczoraj nie zadziałał. Najwyższa też pora, by byki z Frankfurtu przerwały fatalną serię, która odebrała DAX-owi już ponad 6 proc.

Nasz WIG20 ze swoją 4,5 proc. zniżką od szczytu z początku września, plasuje się między S&P500 a DAX-em. Jemu także przydałaby się więc obrona, ale bez wsparcia z zewnątrz raczej trudno na nią liczyć. Patrząc na zachowanie się największych spółek w ostatnich dniach, gdy na plusie trzyma się ich zaledwie kilka, trudno być optymistą. Ale sytuacja może w każdej chwili ulec radykalnej zmianie, po niemałej przecież przecenie.

Reklama

Sytuacja przed startem notowań niezbyt jednoznaczna. Lekko tanieją miedź i srebro oraz pozostałe metale. Tuż przed końcem handlu minimalnie pod kreską znajdował się Nikkei. Na niektórych giełdach azjatyckich indeksy szły w górę, na Tajwanie o 1,5 proc. Kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy zyskiwały po 0,3 proc., sugerując przynajmniej neutralne otwarcie.