Kredyty walutowe zwykle są kojarzone tylko z frankiem szwajcarskim. Warto zdawać sobie sprawę, że od 2009 r. do 2012 r. popularne były również „hipoteki” rozliczane w europejskiej walucie.

Po kilku pierwszych latach spłaty trudno wyrokować, jaki będzie ostateczny koszt takich kredytów. Jednak na razie osoby, które zadłużyły się w euro mogą mieć powody do zadowolenia …

Kredyt w europejskiej walucie nadal jest „tańszy”

Różnicę pomiędzy łącznym kosztem „hipotek” rozliczanych w EUR i PLN można sprawdzić na przykładzie sześciu zobowiązań z 2009, 2010 i 2011 r. (patrz poniższa tabela). Każdy taki kredyt prócz identycznej wartości początkowej posiada marżę typową dla okresu, w którym został zaciągnięty.

Po porównaniu wszystkich analizowanych „hipotek” okazuje się, że do tej pory wybór euro oznaczał spore oszczędności. Różnica w łącznej sumie wpłaconych rat wynosi 23 proc. (kredyt z początku 2010 r.), 25 proc. (kredyt z początku 2009 r.) oraz 32 proc. (kredyt z początku 2011 r.). Na uwagę zasługuje jednak fakt, że od 2013 r. ratalne różnice pomiędzy „hipotekami” w EUR i PLN zaczęły spadać. Przyczyną tej zmiany była stabilizacja stóp procentowych NBP na bardzo niskim poziomie. Niedawna decyzja Rady Polityki Pieniężnej zapewni następne korzyści dla osób zadłużonych w złotym. Po 10 dniach od październikowej obniżki stóp procentowych NBP stopa WIBOR - 3M balansowała już na granicy 2,00 proc. Dwa miesiące wcześniej jej notowania przekraczały 2,60 proc. To oznacza, że aktualna różnica pomiędzy oprocentowaniem kredytów hipotecznych w EUR i PLN znów się zmniejszy.

Reklama

Osoby zadłużone w europejskiej walucie już od końca 2008 r. osiągają korzyści związane z bardzo niskim oprocentowaniem. Stopy referencyjne dla kredytów w euro (np. LIBOR EUR - 3M) obecnie znajdują się na poziomie bliskim zeru. Aktualna sytuacja gospodarcza Strefy Euro nie sugeruje, że wspomniane stopy mogą szybko wzrosnąć. Z punktu widzenia nabywców mieszkań, którzy płacą raty w euro wahania kursu walutowego na razie są większym zagrożeniem niż perspektywa podwyżki oprocentowania.

Ratalne oszczędności to premia za ryzyko …

Wielu nabywców mieszkań, którzy zaciągnęli kredyt we franku szwajcarskim, teraz musi zmagać się ze wzrostem złotówkowego zadłużenia. „Hipoteki” rozliczane w euro na razie nie sprawiają aż takich kłopotów. W przypadku trzech analizowanych kredytów walutowych spłata rat obniżyła złotówkową wartość długu o 12 proc. (kredyt z początku 2009 r.), 7 proc. (kredyt z początku 2010 r.) oraz 3 proc. (kredyt z początku 2011 r.). Co ciekawe, posiadacz walutowej „hipoteki” od stycznia 2009 r. do września 2014 r. pomniejszył swoje zadłużenie bardziej niż osoba spłacająca kredyt w złotym. Ze względu na znacznie niższe oprocentowanie walutowe raty zawierały więcej kapitału i mniej odsetek. Trzeba jednak pamiętać, że po ewentualnym wzroście notowań euro taka przewaga na rzecz kredytu walutowego szybko zniknie.

W ramach podsumowania warto podkreślić, że wszystkie zaprezentowane wyniki porównań opierają się na aktualnych założeniach (poziomie kursu EUR - PLN i wartości stóp referencyjnych). Już za rok relacja pomiędzy kosztem przykładowych kredytów w EUR i PLN może być zupełnie inna. Osoby, które wybrały „hipotekę” rozliczaną w europejskiej walucie, powinny być świadome tego ryzyka.

>>> Czytaj też: Zdolność kredytowa Polaków nie była tak duża od czasów kryzysu

ikona lupy />
Kredyty w euro / Media