Użytkownicy internetu mają problem z oceną, kiedy łamią przepisy, a kiedy nie. A przynajmniej tak twierdzą.
Czterech na 10 internautów nie wie, czy oglądanie w sieci płatnych transmisji imprez sportowych bez płacenia jest legalne czy nie. 52 proc. twierdzi, że jest to nielegalne. Tymczasem jeśli oglądamy w serwisach streamingowych (na żywo), jest to legalne. Prawo zaś łamie kradnący sygnał i udostępniający go innym.
Więcej niż jeden na 10 uważa, że nie łamie się prawa odpłatnie udostępniając pliki pobrane z sieci, zaś 39 proc. nie wie, czy to jest zgodne z prawem. Faktycznie jest to z prawem niezgodne, chyba że plik udostępniony jest w domenie publicznej – wtedy to może nieetyczne, ale przepisów nie łamie.
15 proc. użytkowników twierdzi, że pobieranie plików z sieci Torrent (gdzie internauci wymieniają się plikami) jest legalne i znów większość, bo 58 proc., nie wie, jak to ma się do przepisów. Ale tu sytuacja jest szczególnie skomplikowana. Pobieranie plików prawa nie łamie, ale w przypadku torrentów pobieranie zwykle równa się też udostępnianiu ich innym, a to już jest nielegalne.
Reklama
Jak widać z badania przeprowadzonego przez Federację Konsumentów na grupie 1500 internautów, świadomość prawa autorskiego odnośnie do nowych technologii jest na bardzo niskim poziomie. – Wcale mnie to nie dziwi – wzdycha Michał Kanownik, dyrektor Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT. – Prawo autorskie jest tak skomplikowane, że nawet ludzie pracujący w branżach z nim związanych bywają zagubieni – ocenia. Taki przykład: pobranie pliku z serwisu Chomikuj.pl. – Samo pobranie, nawet jeżeli plik był umieszczony nielegalnie, prawa nie łamie. Ale co, jeżeli ten plik zachowujemy na dysku albo udostępnimy go dalej, nie masowo, tylko np. e-mailem rodzinie. Takich zagadnień jest sporo.
Argument o nieświadomości internautów nie wszystkich przekonuje. – Z pewnością poziom świadomości prawnej w Polsce nie jest wysoki. Można mówić o niskiej kulturze prawnej, skoro powszechne jest podpisywanie umów bez czytania, nie mówiąc już o zasięgnięciu porady adwokata. Ale że blisko 60 proc. respondentów nie wie, czy legalne jest pobieranie treści z sieci Torrent, budzi wątpliwości. Nawet jeśli zauważyć, że skala wieku ankietowanych jest rozległa: od 18. do 60. roku życia. – z niedowierzaniem zauważa mecenas Bartłomiej Witucki, reprezentujący Business Software Alliance, czyli stowarzyszenie producentów oprogramowania komputerowego. – Może część osób uczestniczących w badaniu wolała z jakichś względów zasłonić się niewiedzą – ocenia.
Takie też argumenty padają wśród prawników zajmujących się ściganiem łamiących prawa autorskie. A podejmowanych przez nich kroków prawnych w tym zakresie jest coraz więcej. Jak pisaliśmy, wnioski do prokuratur o wszczęcie postępowania w związku ze złamaniem praw autorskich przy używaniu sieci Torrent idą już w setki tysięcy. Internauci, którzy są świadkami w tych sprawach, w większości tłumaczą się nieświadomością, że mogli złamać prawo.
Autorzy badania Federacji Konsumentów podkreślają, że można dążyć do ujednolicenia przepisów i warto też prawo autorskie dostosować do nowej cyfrowej rzeczywistości, ale podstawowym rozwiązaniem problemu jest edukacja. Piszą krytycznie, że „podmioty, które skarżą się na brak poszanowania praw autorskich, nie robią nic, aby uświadamiać konsumentom, które działania są nielegalne, a które legalne”.
Nie zgadza się z tym jednak Bartłomiej Witucki, według którego wiele organizacji, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych, prowadzi różnego rodzaju działania edukacyjne.
– To prawda, jest sporo różnych inicjatyw, jednak wciąż to zbyt mało i niestety nie zawsze docierają one do najbardziej potrzebujących takiej wiedzy, choćby szkół, bo to młodzież należy informować i wychowywać w świadomości tego, co legalne, a co nie tylko łamie prawo, ale także jest brakiem szacunku dla twórców – uważa Kanownik.