W ciągu dnia Ukraińcy byli atakowani ponad 60 razy. Pod Debalcewem toczą się prawdziwe bitwy z udziałem piechoty, czołgów i transporterów opancerzonych. Dochodzi do bezpośrednich walk, dotąd była to przede wszystkim wymiana ognia artyleryjskiego.
Sytuacja pod Mariupolem jest trochę spokojniejsza, ale jak twierdzi wiceminister obrony Petro Meched nie można mieć wątpliwości, co do celów separatystów i rosyjskich wojsk. Mają oni zdobyć Mariupol i Debalcewe do północy w sobotę. „Oczekujemy eskalacji i podejmujemy odpowiednie działania, aby odeprzeć ogień” - dodał wiceminister.


Według Petra Mecheda, na wschodzie jest ponad 10 tysięcy rosyjskich wojskowych, którzy nie tylko dostarczają broń, ale także biorą bezpośredni udział w walkach.

Tymczasem minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin zapowiedział, że wycofanie ciężkiego sprzętu ze strefy buforowej, które ma się zacząć dzień po zawieszeniu broni, ma być kontrolowane za pomocą wszystkich możliwych środków technicznych, w tym przez satelity. Szef MSZ dodał też, że wybory lokalne, które mają odbyć się w tym roku będą kontrolowane przez OBWE. Zapewnił też, że mimo zaplanowanego ogłoszenia amnestii, nie będzie ona dotyczyć tych, którzy popełnili zbrodnie przeciwko ludzkości.

>>> Czytaj też: Arabia Saudyjska nad przepaścią. Za fasadą prosperity kryje się 40-proc. bezrobocie

Reklama

Rosji nie zależy na stabilizowaniu sytuacji w Donbasie?

Powinniśmy się spodziewać, że realizacja porozumienia zawartego w Mińsku będzie przebiegać podobnie jak poprzednio, czyli jednostronnie - uważa Juliusz Sabak z serwisu Defence24. Jego zdaniem Moskwie nie zależy ani na pokoju na Ukrainie, ani na ustabilizowaniu aktualnej sytuacji.

Ustalenia z Mińska są bardzo niejasne na przykład w miejscach dotyczących odzyskania integralności terytorialnej Ukrainy - mówi Juliusz Sabak. Według eksperta, Kijów ma uzyskać kontrolę nad granicą z Rosją do końca roku, co daje Rosji ponad 10 miesięcy, przez które będzie mogła wprowadzać dowolne siły i sprzęt do Donbasu.

Sabak podkreśla, że w sferze zawieszenia broni oraz wycofania artylerii określono tylko ogólne warunki, bez precyzowania jak ma być kontrolowana ich realizacja. Teoretycznie działania kontrolne ma prowadzić OBWE, ale nie są znane kompetencje w tym zakresie, ani jak będą te działania respektowane, zwłaszcza że OBWE nie posiada na Ukrainie sił wystarczających do prowadzenia takich działań - mówi ekspert.

Petro Poroszenko przyznał dziś, że nie ma pewności, iż wczorajsze porozumienie mińskie zostanie zrealizowane. Prezydent nie traci nadziei, że 15 lutego dojdzie do zawieszenia broni i wycofania ciężkiego sprzętu wojskowego.

Na wschodzie Ukrainy cały czas trwają jednak walki o Debalcewe i okoliczne miejscowości. W ciągu ostatniej doby zginęło 11 żołnierzy, 40 zostało rannych. Według strony ukraińskiej, zgodnie z wczorajszymi porozumieniami z Mińska, Debalcewe powinno pozostać pod kontrolą Ukrainy, a nie bojówkarzy.

Małe szanse na wdrożenie ustaleń pokojowych z Mińska

Szanse na realizację postanowień pokojowych przyjętych w Mińsku są bardzo małe - uważa Natalia Panczenko z Fundacji Otwarty Dialog.

Natalia Panczenko mówi, że treść wynegocjowanego porozumienia to nic nowego w stosunku do poprzednich umów, a doświadczenie podpowiada, że szansa na pokój jest mała. Prawie żadne ustalenia z wrześniowych rozmów, które odbyły się w Mińsku nie zostały dłużej utrzymane, a separatyści nawet w czasie oficjalnego zawieszenia prowadzili ostrzał i teraz sytuacja może się powtórzyć - przypomina komentatorka.

W ramach rozmów w Mińsku ustalono także wymianę jeńców pomiędzy oboma stronami. Jednak już rzecznik Kremla stwierdził, że ukraińska pilotka Nadia Sawczenko nie zostanie zwolniona z więzienia w Moskwie. To zdaniem ekspertki może mieć dalsze konsekwencje. Brak uwolnienia Sawczenko może oznaczać, że Rosjanie nie wypuszczą także Olega Sencowa i innych jeńców wojennych, którzy są w Rosji traktowani dziś jako więźniowie polityczni. Może być to zapowiedź, że ten punkt nie będzie respektowany. Według Moskwy działania na Ukrainie to nie wojna, a jedynie "operacja terrorystyczna", dlatego jeńców można traktuje się tam jako więźniów politycznych - powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej Natalia Panczenko.

Rozmowy w Mińsku i treść zawartego porozumienia są dla komentatorki rozczarowaniem, ponieważ świadczą w jej opinii o słabości Świata Zachodu wobec Rosji.

>>> Czytaj też: Turystyka w ogniu wojny? Rosyjskie biuro organizuje wycieczki do... Donbasu