Indeks nastrojów konsumentów w lutym spadł do 93,6 z 98,1 w styczniu i przy oczekiwaniach stabilizacji na zeszłomiesięcznym poziomie. Mimo to dzisiejsza figura jest na równi z grudniową i drugim najwyższym odczytem od stycznia 2007 r. Nastawienie konsumentów wciąż pozostaje wysokie i jest dalekie od sygnalizowania problemów dla gospodarki USA. Co więcej, oczekiwania inflacyjne dla jednego roku podniosły się do 2,8 proc. ze styczniowego dołka 2,5 proc., z kolei pięcioletnie oczekiwania na 2,7 proc. pozostają blisko długoterminowej średniej. Dane powinny zadowalać Fed, gdyż sugerują, że ostatnie silne spadki cen energii nie przekładają się na rewizje w dół oczekiwań gospodarstw domowych, stąd nie można podnosić alarmu w obawie przed słabnięciem dynamiki popytu konsumpcyjnego. Perspektywy startu podwyżek stóp procentowych Fed w połowie tego roku pozostają niezmienione.

Zatem dane są dobre, albo złe – zależy jak na nie spojrzeć. Od strony rynku walutowego trudniej jest bronić dolara w aurze rozczarowania po czwartkowych danych o sprzedaży detalicznej. Perspektywa długiego weekendu w USA (w poniedziałek obchodzony jest Dzień Prezydenta) także skłania do zamykania pozycji, gdzie w przypadku inwestorów spekulacyjnych dominują długie w USD. Jednak zagłębiając się szczegółowo w fundamenty dolara, trudno nie darzyć go miłością, mimo że na dzień przed Walentynkami uczucia inwestorów jakby ostygły.

Nadchodzący tydzień: Grecja, FOMC, chiński Nowy Rok

Następny tydzień w Europie to kontynuacja rozmów między Grecją a pożyczkodawcami, zaczynając od poniedziałkowego spotkania Eurogrupy. Pełne porozumienie na tak wczesnym etapie byłoby czymś niezwykłym na europejskie warunki, ale wydaje się, że można liczyć przynajmniej na postęp w rozmowach. Mimo tego nie sądzimy, aby na tej podstawie euro miało wyraźnie zyskiwać. Spośród danych wstępne odczyty PMI będą analizowane pod kątem kontynuacji odbicia aktywności gospodarczej.

Reklama

Z Wielkiej Brytanii protokół z posiedzenia Banku Anglii ma nikłe szanse wpłyniąć na funta, gdyż pozostanie w cieniu lutowego Raportu o Inflacji. Pozytywny sentyment wokół funta może zepsuć odczyt CPI, jednak jeśli rynek będzie przywiązywał większą uwagę do prognoz Banku Anglii wskazujących na wzrost inflacji w średnim terminie, reakcja na odczyt CPI powinna być umiarkowana.

W Polsce kontynuacja styczniowych danych, jednak po niższym odczycie CPI w piątek, trudno oczekiwać, aby lepsze dane z rynku pracy, przemysłu i detalu mogły odmienić nastawienie RPP, która jest coraz bliżej cięcia stóp w marcu. Złoty jest już „przygotowany” na luzowanie i pozostanie pod wpływem czynników zewnętrznych, wśród których przeważają te negatywne.

W USA na pierwszy plan wysuwa się protokół ze styczniowego posiedzenia FOMC. Oznaki zbyt długiej debaty na temat inflacji i „sytuacji międzynarodowej” może osłabiać USD. Od strony danych makro surowy klimat w styczniu powinien podbić produkcję przemysłową (od strony sektora użyteczności publicznej). Indeksy NY Empire State i Philly Fed będą analizowane jako przedsmak ISM.

W Azji aktywność płynność może ulec pogorszeniu w drugiej części tygodnia, kiedy w Chinach rozpoczną się obchody Nowego Roku Księżycowego. Z Antypodów na rynek napłynie jedynie protokół RBA, który raczej nic dodatkowego nie wniesie ponad informacje z Raportu Polityki Monetarnej, który bank przedstawił przed tygodniem. AUD i NZD będą kierowane sentymentem na rynkach surowców i szerokim nastawieniem inwestorów do pozycji w USD. Posiedzenie BoJ nie powinno przynieść zmian w polityce pieniężnej, szczególnie w obliczu ostatnich doniesień, że w opinii banku dalsze luzowanie może przynieść więcej szkody niż pożytku dla trendów inflacyjnych. PKB za IV kwartał, jeśli rozczaruje, może jednak na powrót obudzić rynkowe oczekiwania na większą aktywność BoJ, na co jen będzie reagował negatywnie.