Analitycy banku Goldman Sachs w jednej z analiz wskazywali, że cena ropy może spaść do 40 dol. za baryłkę. „Zobaczymy ile firm wydobywających ropę z łupków upadnie” powiedział Alwaleed bin Talal z saudyjskiej rodziny królewskiej.

Krótkotrwały wzrost cen wiązał się z niepokojami na Bliskim Wschodzie oraz ograniczaniem przerobu przez część rafinerii.
- Spodziewamy się, że w końcu spadnie popyt wynikający z chęci zbudowania zapasów surowca – uważają analitycy cytowani przez agencję Reutera .

Wiele ropy na rynku pojawiło się ze względu na działalność firm korzystających z technologii szczelinowania hydraulicznego, stosowanego do wydobywania ropy z łupków, przede wszystkim w USA. Jednak niska cena ropy czyni tę działalność nieopłacalną ze względu na wysoki koszt wydobycia w porównaniu do tradycyjnych odwiertów. W rezultacie producenci ropy w USA porzucają przeciętnie 90 wiertni tygodniowo.

Azja odwraca się od ropy

Reklama

Zdaniem analityków Goldman Sachs kraje azjatyckie zrzeszone w OECD przestawiają swoje gospodarki z ropy na gaz LNG. Zdaniem banku jeszcze w tym roku LNG stanie się drugim najważniejszym surowcem po ropie naftowej. Obecnie jest nim żelazo.

Na spadek zapotrzebowania na surowce energetyczne w Azji wpływa także plan Japonii by reaktywować swoje reaktory atomowe.

Zdaniem przebadanych przez agencję Reutera analityków ceny ropy w 2015 roku będą najniższe od dekady.
- W tej chwili więc przede wszystkim z powodu spowolnienie produkcji w USA, ceny ropy nie powinny spaść już do poziomów obserwowanych na początku roku. Nie zmienia to jednak faktu, że znaczna nadpodaż na rynku ropy powinna w najbliższych miesiącach utrzymywać notowania relatywnie nisko (50 – 60 USD/bbl dla WTI i 60 – 70 dla Brent) - wskazuje Szymon Zajkowski z domu maklerskiego mBanku - Dopiero pod koniec bieżącego roku, gdy nadpodaż zacznie coraz wyraźniej spadać, notowania powinny trwale wzrosnąć powyżej tych przedziałów.

Saudowie sterują kryzysem?

Zdaniem części amerykańskiej administracji, między innymi szefa Rezerwy Federalnej w Dallas Richarda Fishera , to Arabia Saudyjska narzuca niskie ceny surowca. Jego zdaniem dzięki rekordowo niskim cenom Saudowie są w stanie uderzyć z jednej strony w USA i rosnący tam przemysł wydobycia ropy z łupków, a z drugiej w Iran, swojego głównego rynkowego rywala. Sami mają na tyle wysokie rezerwy, by przetrwać kryzys.

- Głównym celem Arabii Saudyjskiej jest utrzymanie udziału w rynku, a nie dbanie o odpowiednio wysoką cenę surowca – uważa Zajkowski - W tym celu, wobec intensyfikacji produkcji taniej ropy z łupków w USA, Arabia Saudyjska również intensyfikuje swoją oraz obniża cenę swojej ropy w dostawach do odbiorców m. in. w Chinach, Europie i USA – podkreśla.
Według informacji Bloomberga Arabia Saudyjska zanotowała w marcu rekordowo wysokie wydobycie, które wyniosło ponad 10 milionów baryłek dziennie.

-Kraje OPEC trzymają się planu, którym jest utrzymywanie niskich cen ropy by osłabić przemysł wydobywczy w USA – uważa cytowana przez Bloomberga Amrita Sen, analityk z londyńskiej firmy consultingowej Energy Aspects Ltd. – W tym wypadku niewidzialna ręka rynku działa wyśmienicie. Ropa z łupków nie była bezpośrednim celem.

- Oczywiście Arabia Saudyjska i OPEC nie stoją za kryzysem niskiej ceny ropy naftowej – mówił w wywiadzie dla USA Today książę Alwaleed bin Talal, inwestor należący do saudyjskiej rodziny królewskiej – Jednak widać pewien pozytywny efekt uboczny. Zobaczymy, jak wiele firm wydobywających ropę z łupków upadnie przy tym poziomie cen.

Ze względu na niskie ceny surowca amerykańska firma Halliburton Co. zamierza w najbliższym czasie zwolnić nawet 6400 pracowników z liczącej 80 tys. ludzi kadry – To konieczne, by poradzić sobie z coraz bardziej wymagającym otoczeniem biznesowym – powiedziała dziennikarzom Emily Mir, rzeczniczka prasowa koncernu.