W rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita", Papandreu, którego dziadek i ojciec w przeszłości również byli szefami rządu w Atenach, mówi o katastrofalnych skutkach ewentualnego wyrzucenia Grecji z unii walutowej. Jego zdaniem ta bezprecedensowa sytuacja doprowadziłaby do załamania greckiej gospodarki i zrujnowania jej dwóch najważniejszych sektorów - turystyki i rolnictwa. Ostatecznie Grecja ogłosiłaby również bankructwo, bo nie byłaby w stanie spłacić swoich długów w euro.

>>> Czytaj też: Postrach finansistów. Kolejne kraje wprowadzają podatek bankowy

Papandreu podkreśla, że choć kolejne greckie rządy ponoszą współodpowiedzialność za narastające problemy gospodarcze tego kraju, to jednak nie można zapominać o innych czynnikach, które w równym stopniu doprowadziły do obecnej sytuacji. W tym miejscu były szef rządu w Atenach zwraca a uwagę na globalny kryzys finansowy spowodowany bańką nieruchomościową i załamaniem banków oraz kryzys strefy euro. - Niestety program naprawczy opracowany przez Niemcy obciążył wyłącznie Grecję. To spowodowało dla nas ogromne koszty - podkreśla.

Jednocześnie Papandreu przestrzega Polskę przed zbyt pochopnym przystąpieniem do strefy euro. Jego zdaniem euroland potrzebuje kolejnych fundamentalnych reform. - Musimy skończyć z sytuacją, w której koszty kredytów w różnych krajach strefy euro są radykalnie odmienne - podkreśla.

Reklama

>>> Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"