Moskwa zauważa, że do wprowadzenia sankcji zmusiły ją zagraniczni partnerzy handlowi - podaje portal biztok.pl. Premier dodaje, że pomimo „pewnych niedogodności”, przede wszystkim spadek wartości rubla, inflacja, skoki cen na produkty importowane, Rosji udało się w ciągu ostatnich kilku miesięcy znacznie zwiększyć potencjał wewnętrzny, a rodzima produkcja rolna przyspieszyła.

- W sierpniu zdecydujemy, czy embargo zostanie zachowane, zmienione czy całkowicie zniesione - poinformował premier w wywiadzie dla Wszechrosyjskiej Państwowej Kompanii Telewizyjnej i Radiowej.

- Jesteśmy w stu procentach zaopatrzeni w drób. Dlatego już nie potrzebujemy „nóżek Busha”. Import zastępczy, o którym lubi się teraz mówić, rzeczywiście był. I nawet w przypadku zniesienia środków ograniczających, a dojdzie do tego prędzej czy później, jest oczywiste, że nie zdołamy i nie powinniśmy wracać do tego, co było przed ich wprowadzeniem - dodał Miedwiediew.

Kreml nałożył sankcje na zachodnie państwa w 2014 roku. Objęły one między innymi import wielu towarów, m.in. wołowiny, wieprzowiny, warzyw, owoców, orzechów, drobiu, ryb, nabiału i produktów mlecznych.

Reklama