W końcu tego miesiąca przeprowadzony zostanie kolejny spis i odnotowane te resorty oraz instytucje, w których redukcja służbowych pojazdów przebiega wciąż zbyt opieszale. Należ do nich na przykład ministerstwo spraw wewnętrznych. Nikt nie wie, ile aut stoi w jego garażach. Dalekie od ideału wynoszącego pięć sztuk pozostają jeszcze resorty kultury, obrony i sprawiedliwości. Trudno też rozliczyć samą kancelarię premiera, ponieważ formalnie jest ona właścicielem samochodów używanych przez ministerstwa bez teki, a więc i bez budżetu. Dlatego może posiadać ich aż piętnaście.

Takie jednostki administracji państwowej, jak urzędy skarbowe, główny urząd statystyczny czy zakład ubezpieczeń społecznych, mają do dyspozycji w sumie 45 aut służbowych.