"Nie" warunkom pomocy finansowej, jakie chcą narzucić międzynarodowe instytucje. Zgodnie z prawie 70 procentami przeliczonych głosów oddanych na niedzielnym referendum tak właśnie uważa ponad 60 procent Greków.

Według Pietera Cleppe - szefa brukselskiego biura think tanku "Open Europe", odrzucenie propozycji wierzycieli oznacza, że Grecja zmierza ku wyjściu ze strefy euro, bo nowe porozumienie z instytucjami teraz będzie jeszcze trudniejsze o ile nie niemożliwe.

Ekspert zauważa jednocześnie, że w najbliższej perspektywie kluczowy będzie teraz ruch ze strony Europejskiego Banku Centralnego gdyż greckie banki są zależne od kredytów ratunkowych ze strony EBC. "Jeśli EBC zablokuje te środki, banki w Grecji znajdą się w poważnych tarapatach. Oczekuje się , że nawet jutro skończą się im już dostępne banknoty, co oznacza, że nie tylko banki będą zamknięte, ale także bankomaty" - powiedział Cleppe.

Bank Grecji jeszcze w niedzielę ma się zwrócić się do Europejskiego Banku Centralnego z prośbą o zniesienie limitu kredytów ratunkowych. Do 20 lipca Ateny powinny spłacić dług wobec EBC. Pod koniec czerwca, gdy wygasł ostatni program pomocowy, Grecja nie uregulowała swojego zadłużenia wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego i w praktyce stała się krajem niewypłacalnym. W poniedziałek wysocy rangą urzędnicy strefy euro - w tym także ci, którzy byli zaangażowani w negocjacje z Atenami - mają omawiać wyniki greckiego referendum.

Reklama

>>> Czytaj też: Grecy powiedzieli zdecydowane "nie". Opublikowano wstępne wyniki referendum