Przywódcy krajów strefy euro spotkają się we wtorek na nadzwyczajnym szczycie w sprawie Grecji. Poinformował o tym szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Wcześniej ma dojść do narady ministrów finansów eurolandu.

Celem rozmów będzie omówienie wyników greckiego referendum, w którym obywatele odrzucili porozumienie z wierzycielami na dotychczasowych warunkach.
Za zwołaniem nadzwyczajnego szczytu właśnie we wtorek opowiedzieli się wcześniej niemiecka kanclerz Angela Merkel oraz francuski prezydent Francois Hollande. Po konsultacjach z unijnymi liderami szef Rady Europejskiej przychylił się do tego apelu.

Rozmowy z przywódcami krajów strefy prowadzi także szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker. Jego służby prasowe na poniedziałek zapowiedziały też telekonferencję z udziałem przewodniczącego Rady, eurogrupy i Europejskiego Banku Centralnego.

>>> Czytaj też: Grecy powiedzieli "nie" Unii Europejskiej. Rodzi się nowy model w Europie?

Reklama

Bruksela w krótkim oświadczeniu po niedzielnym głosowaniu podkreśliła, że „przyjęła do wiadomości wyniki referendum i szanuje je”. Pytanie na które trzeba będzie teraz znaleźć odpowiedź jest takie czy Grecja - odrzuciwszy dotychczasowe warunki porozumienia z wierzycielami - może liczyć na nowy kompromis czy wręcz przeciwnie - zaprzepaściła już swoje szanse na nową pożyczkę i czeka ją wyjście ze strefy euro.

Szef eurogrupy nie ukrywa rozczarowania wynikami referendum w Grecji. Jeroen Dijsselbloem oświadczył, że teraz strefa euro czeka na inicjatywę ze strony greckich władz.

Według Dijsselbloema wynik niedzielnego referendum jest „bardzo niefortunny dla przyszłości Grecji”. Szef eurogrupy podkreślił, że “dla pobudzenia greckiej gospodarki trudne działania i reformy są konieczne”.

Grecki rząd musi teraz wyjść z poważnymi propozycjami porozumienia. Tak uważa szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Zdaniem Schulza kolejny ruch należy do władz w Atenach, które muszą przekonać pozostałe 18 krajów strefy euro i instytucje w Brukseli do zawarcia kompromisu. Wyraził nadzieję, że nastąpi to „w najbliższych godzinach”. „Jeśli tak się nie stanie czekają nas bardzo trudne, wręcz dramatyczne czasy” - powiedział Martin Schulz.

Wyniki referendum skomentowali także szefowie frakcji w europarlamencie. Szef chadeków Manfred Weber napisał, że Grecy podjęli decyzję i teraz trzeba spokojnie przejść do „dalszych kroków. Dodał jednocześnie, że „nie ma i nie będzie łatwych ani szybkich rozwiązań”. Gianni Pitella, który stoi na czele socjalistów oświadczył zaś, że należy zrobić wszystko co konieczne , by osiągnąć porozumienie z Grekami i uniknąć wyjścia Grecji ze strefy euro. Przewodniczący frakcji liberałów Guy Verhovstadt podkreślił, że teraz ruch należy do premiera Grecji Aleksisa Tsiprasa, który musi zaproponować poważną propozycję reform. Jeśli to zrobi - według Verhovstadta - „europejscy liderzy powinni dać mu jeszcze jedną szansę”.

Według Pietera Cleppe, eksperta ośrodka badawczego Open Europe szanse na kompromis w sprawie nowego pakietu pomocowego dla Aten są jednak bardzo niewielkie. „Myślę, że w obecnych warunkach bardzo trudno będzie dojść do porozumienia, które i tak tylko przedłużyłoby ból Greków. To wszystko prowadzi Grecję do wyjścia ze strefy euro” - powiedział Cleppe w rozmowie z Polskim Radiem. Jeśli do tzw. Grexitu, rzeczywiście by doszło, byłby to moment bezprecedensowy dla eurolandu i tym samym bardzo ryzykowny dla przyszłości strefy wspólnej waluty.