Podatek bankowy ma być jednym ze źródeł finansowania obietnic Prawa i Sprawiedliwości. Kandydatka tej partii na premiera Beata Szydło mówiła w Sejmie, że takie rozwiązanie dałoby budżetowi 5 miliardów złotych rocznie.

Wiceprezes PiS wyjaśniła, że chodzi o podatek od aktywów banków. Miałby on wynosić 0,39 procent. Beata Szydło zaznaczała, że to alternatywne rozwiązanie wobec podnoszenia podatków. "Po raz pierwszy z tą propozycją wyszliśmy wtedy, kiedy PO obciążała Polaków, podwyższając VAT, my wtedy proponowaliśmy, by zamiast tej podwyżki wprowadzić podatek bankowy" - powiedziała. W jej ocenie, banki w Polsce mają "niezwykle uprzywilejowaną pozycję", tylko w zeszłym roku osiągnęły zysk w wysokości ponad 16 miliardów złotych.

Kandydatka PiS na premiera nie obawia się, by w odpowiedzi na wprowadzenie podatku, banki przerzuciły koszty na klientów. Wskazywała, że w obliczu wolnej konkurencji i zabiegania o klientów, a także działalności UOKiK, takie praktyki byłyby mało realne.

Beata Szydło proponuje, by podatek bankowy był jednym ze źródeł finansowania głównej obietnicy PiS, czyli 500 złotych na każde urodzone dziecko.

>>> Czytaj też: Szydło: Nie będzie fali kontroli skarbowych i gnębienia przedsiębiorców

Reklama