Konfrontacja niedawnej deklaracji Greków, że porozumienie zostanie zawarte w ciągu 48 godzin po referendum, z brakiem jakiejkolwiek propozycji z ich strony, jest jeszcze bardziej drażniąca, niż samo ogłoszenie referendum. Mimo to, główni unijni decydenci okazali się niezwykle koncyliacyjni, udając, że nic się nie stało i że mogą poczekać, aż Grecy napiszą do nich parę słów, nad którymi będzie można się pochylić.

Inwestorzy przyjęli skrajnie odmienny punkt widzenia, zdecydowanie przenosząc kapitał do bezpiecznych przystani. Sięgające 2-3 wtorkowe zniżki na giełdach to wciąż jeszcze nie panika, ale gwałtowny skok cen obligacji Niemiec, Austrii, Danii, Finlandii, Holandii i Szwecji nie pozostawia wątpliwości, że sprawy przybierają groźny obrót. Tym razem potwierdza to także dynamiczne osłabienie euro oraz jeden z większych w tym roku spadek rentowności obligacji amerykańskich. Warto zauważyć, że do kategorii bezpiecznego schronienia nie dołączyło złoto, którego notowania ugięły się pod wpływem drożejącego dolara o ponad 1 proc. i znalazły się blisko najniższego w tym roku poziomu.

Przestrogi o ryzyku podwyższonej zmienności na rynkach okazały się w pełni uzasadnione i pozostają aktualne nie tylko na dziś, ale i na kolejne dni. Potwierdzeniem są poranne notowania. Na części rynków trwa mocna przecena. Oznaki paniki widoczne są w Azji, indeksy w Szanghaju i Hong Kongu tracą po 6-7 proc. Notowania ropy naftowej i głównych metali zniżkują po około 2,5 proc. Niewielkie zwyżki przynosi początek handlu na głównych giełdach europejskich, jednak kontrakty terminowe sugerują możliwość spadków.



Reklama