Grecki premier wygrał kolejną bitwę. Po kilkugodzinnej, burzliwej debacie parlament w Atenach ostatecznie zgodził się upoważnić Aleksisa Tsiprasa do rozmów z międzynarodowymi instytucjami w sprawie nowego pakietu pomocowego dla Grecji. Tsiprasa poparła nie tylko jego własna partia, ale i opozycja.

Kilkanaście godzin po tym, jak Ateny wysłały Brukseli propozycje reform, nad planem debatowali greccy deputowani. Sam premier Aleksis Tsipras, znany ze swoich antyeuropejskich poglądów, mówił w parlamencie, że Grecja nie może pozwolić sobie na wyjście ze strefy euro. To samo deklarowali koalicjanci Tsiprasa.

"Mandat wyborczy nie upoważnia nas do wyprowadzenia kraju ze strefy euro. Grecja pozostanie w Europie i rząd będzie robił to, co robić powinien” - podkreślał Terence Quick ze współrządzącego Grecją ugrupowania Niezależni Grecy.

Choć debata w parlamencie była burzliwa, to przeważająca większość deputowanych zgadzała się, że Grecja musi pozostać w strefie euro, a rząd poparła w tej sprawie niemal cała opozycja. "Najważniejsza teraz jest nasza jedność. Na wszystko inne przyjdzie czas w poniedziałek. Nie wiem, czy będzie porozumienie z Unią, ale mam na to nadzieję” - mówi Nikos Dendias z partii Nowa Demokracja.

Rozłam w Syrizie

Reklama

Przeciwni reformom byli natomiast niektórzy deputowani rządzącej Syrizy, ale większość ostatecznie poparła premiera. "Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za upadek rządu” - komentował minister zdrowia w rządzie Syrizy Panagiotis Kurublis.

Jak relacjonuje z Aten specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, poparcie dla premiera w parlamencie będzie miało bardzo istotne znaczenie w czasie negocjacji z wierzycielami. Wiadomo bowiem, że międzynarodowe instytucje finansowe będą domagać się, by zaproponowane przez rząd reformy i oszczędności zostały jak najszybciej uchwalone w parlamencie w Atenach.