Tak było w tym czasie w 59 proc. firm przemysłowych, w 56 proc. firm budowlanych i w 60 proc. przedsiębiorstw handlowych. Jeśli do tego dodamy mikroprzedsiębiorstwa z zarobkami niemal dwukrotnie niższymi od średniej (tak wynika z ostatnich danych za 2013 r.), okaże się, że na tle przeciętnej płacy w większości firm wynagrodzenia są nad wyraz skąpe.

W I kwartale tego roku przeciętne wynagrodzenie w gospodarce było 4,1 proc. wyższe niż przed rokiem. Ale to tylko średnia, która ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Gdy jedni zarabiają coraz lepiej, innym pensja nie rośnie, a części nawet spada.

>>> Polecamy: Ile zarabiają Grecy? Zobacz, jak zmieniały się ich wynagrodzenia w ciągu kryzysu

Większość zatrudnionych otrzymuje wynagrodzenie niższe od przeciętnego. Tak jest na przykład w przemyśle, gdzie takie pensje otrzymują pracownicy prawie 5,5 tys. średnich i dużych firm spośród 7,6 tys. funkcjonujących w tym dziale gospodarki. Natomiast w 640 przedsiębiorstwach przeciętne płace przekraczały 5 tys. zł. Jednak takich firm było o 170 mniej niż przed rokiem. Nie oznacza to, że w tak dużej liczbie zakładów przemysłowych, z których każdy zatrudnia ponad 49 osób, spadły wynagrodzenia zasadnicze. Ich pracownicy otrzymali na konta niższe kwoty, ponieważ mniej było wypłat nagród z zysku. W rezultacie spada liczba pracowników dobrze opłacanych, czyli zarabiających ponad 5 tys. zł.

Reklama

W tym roku taką przeciętną pensję wypłacały firmy zatrudniające 22,5 proc. pracowników. W ubiegłym roku było to 26,3 proc. Tego rodzaju spadki dotknęły m.in. budownictwo, handel i transport. Jest jednak także dobra wiadomość. Zmniejszyła się liczba średnich i dużych firm, w których przeciętne pensje nie przekraczają minimalnego wynagrodzenia – w przemyśle o dziesięć, w budownictwie o siedem, a w handlu o 19. To efekt poprawy koniunktury gospodarczej, która poprawiła finanse wielu firm i umożliwiła podwyżki skąpych zarobków. W tym roku może być podobnie, ponieważ gospodarka przyspiesza.