Polscy producenci kosmetyków skutecznie walczą o rodzimy rynek z zagranicznymi koncernami. Warunek to ciągłe inwestycje w rozwój i technologię.
ikona lupy />
Kosmetyki / Dziennik Gazeta Prawna

Już dla 54 proc. krajowych konsumentów ma znaczenie, czy wybrany przez nich kosmetyk pochodzi z Polski – takie wnioski płyną z najnowszych badań firmy badawczej ARC Rynek i Opinia przeprowadzonych w maju tego roku. Tę tendencję potwierdzają badania Millward Brown, z których wynika, że polskie marki są jednymi z najczęściej wybieranych przez konsumentów. Na przykład w 2014 r. w kategorii kremów do twarzy dla kobiet Ziaja znalazła się na drugim miejscu z 17 proc. wskazań. Od 6 do 7 proc. zyskały kosmetyki AA Oceanic, Dr Irena Eris i Lirene oraz Eveline.

– Jednym z powodów, dla których polscy konsumenci wybierają rodzime marki, jest korzystny stosunek jakości do ceny, z którego jesteśmy też znani za granicą. Rodzimi producenci od lat inwestują w wysokiej jakości surowce i nowoczesne technologie, co sprawia, że polskie kosmetyki pozostają konkurencyjne względem tych wytwarzanych przez zagraniczne koncerny. Nasze dane to potwierdzają. W ciągu roku odnotowaliśmy 30-proc. wzrost sprzedaży – tłumaczy Karol Szmich, prezes zarządu Delia Cosmetics.

Reklama

Dodaje, że atutem naszej branży kosmetycznej są jej długie tradycje, bo jeszcze w czasach RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej – organizacja państw bloku wschodniego, która działała w latach 1949–1991) Polska specjalizowała się właśnie w produkcji kosmetyków, uznawanych w innych krajach bloku wschodniego za bardzo dobre jakościowo.
Najmocniejszą pozycję polscy producenci mają w produktach do pielęgnacji twarzy i ciała.

– Szacujemy, że przy niewielkich wahaniach polscy producenci utrzymują silną, ponad 50-proc. pozycję w segmencie tzw. białej kosmetyki – wskazuje Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

Polska ewenementem w Europie

ikona lupy />
Kosmetyki / Dziennik Gazeta Prawna

Katarzyna Furmanek, prezes Laboratorium Kosmetycznego Floslek, podkreśla, że Polska to jedyny kraj w Europie Centralnej, gdzie marki lokalne mają tak silną pozycję. Plan sprzedaży firmy na ten rok w Polsce zakłada wzrost obrotów na poziomie minimum 20 proc.

– Pierwsze półrocze napawa nas optymizmem, że założony cel zrealizujemy – ocenia Katarzyna Furmanek.

Nie mniej ambitne plany mają inne polskie firmy. Oceanic ubiegły rok zakończył dwucyfrowym wzrostem, a w tym roku liczy na utrzymanie tempa rozwoju. Z kolei Dr Irena Eris notuje w stosunku do zeszłego prawie 30-proc. wzrost wartości sprzedaży. Motorem wzrostu są tu bardzo dobrze przyjęte nowości i nowe kategorie produktów, m.in. kosmetyki do makijażu.
Przedstawiciele branży wskazują, ze siła polskich marek to wypadkowa wielu czynników. Podstawą jest elastyczność działania i doskonała znajomość lokalnego rynku.

– W efekcie wprowadzane są rozwiązania dostosowane do specyficznych potrzeb polskich konsumentów, a nie adaptowane z innych rynków. Równie jednak istotne są takie elementy, jak wysoka jakość produktów, rosnący poziom innowacji, inwestycje w nowe technologie i własne patenty – wskazuje Leszek Kłosiński, prezes Oceanic.

Ta firma w ostatnich latach intensywnie inwestowała w produkcję i laboratoria. Nie ujawnia, o jakie dokładnie kwoty chodzi, ale mówi o wielomilionowych nakładach. Obecnie w ramach Oceanic działają laboratoria R&D, kontroli jakości i mikrobiologiczne oraz fabryka w Trąbkach Małych pod Gdańskiem. W tym roku spółka będzie inwestowała m.in. w linie napełniające oraz sprzęt laboratoryjny. W Delii Cosmetics w I kw. 2015 r. ruszyły prace w nowym zakładzie produkcyjnym firmy na terenie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

To jej druga fabryka w regionie, tak jak poprzednia w całości sfinansowana ze środków własnych.

Inwestycje w badania

– Celem inwestycji jest wzmocnienie ekspansji w segmencie kosmetyków kolorowych, pielęgnacji i koloryzacji włosów – zapowiada Karol Szmich.

Floslek, który co roku przeznacza ok. 10 proc. obrotów na inwestycje w prace badawczo-rozwojowe, pod koniec 2013 r. kupił nowy zakład produkcyjny. Po zakończeniu prac adaptacyjnych i uruchomieniu drugiej fabryki moce produkcyjne firmy mają wzrosnąć dwukrotnie. Cała inwestycja ma kosztować 20 mln zł.

Blanka Chmurzyńska-Brown z Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego podkreśla, że konkurencja na rynku wewnętrznym powoduje, że wszyscy producenci stale inwestują w rozwój, innowacyjność oraz śledzą światowe trendy.

– Nie jest to jednak niezdrowa konkurencja. Współistnienie w jednym miejscu i czasie globalnych koncernów z fabrykami zlokalizowanymi w Polsce rzeszy małych i średnich firm oraz dużych polskich producentów tworzy wyjątkowe miejsce na mapie Europy. Taki układ dla wszystkich uczestników rynku jest dyscyplinujący w dobrym znaczeniu tego słowa oraz stymuluje do dalszego rozwoju branży – dodaje.

Eksperci firmy badawczej PMR wartość całego polskiego rynku kosmetyków w 2014 r. szacowali na nieco ponad 20 mld zł.

– Oceniamy, że w perspektywie najbliższych lat będzie on rósł w tempie ok. 4–5 proc. rocznie. To segment, który rozwija się bardzo dobrze. Nieco trudniejsze pod względem dynamiki były dla niego lata 2011 i 2013 ze względu na spadek konsumpcji i cięcia w wydatkach Polaków, ale i tak rynek radził sobie w tym czasie lepiej od części innych segmentów rynku detalicznego – mówi Jarosław Frontczak z PMR.

Obecnie głównym kanałem sprzedaży kosmetyków są sklepy drogeryjne i kosmetyczne. Dołączają do nich też dyskonty, które jeszcze niedawno nie oferowały dużej ilości kosmetyków, a teraz przeznaczają na nie całe półki czy działy.

– W ostatnich latach to one najszybciej się rozwijały .To także wpływa na wzrost sprzedaży branży kosmetycznej – dodaje analityk PMR.

Popularność i presja na ceny

Coraz większy udział sieci i dyskontów w sprzedaży kosmetyków ma jednak też inny efekt – coraz większą presję na ceny. Ich spadek wymusza też szybki przyrost tańszych marek i duży rozwój oferty firm kosmetycznych. Producenci, aby wypełnić lukę związaną z obniżkami, wchodzą np. w segment private label, czyli produkcji kosmetyków na zlecenie pod marką zamawiającego. Bardzo mocno działają też na rynkach poza Polską.

– Obecnie nasz rynek kosmetyków jest coraz bardziej nasycony i konkurowanie tutaj w kraju jest coraz trudniejsze bez względu na pochodzenie kapitału. Dlatego też polskie spółki coraz aktywniej inwestują w eksport i sprzedaż za granicą – przyznaje Blanka Chmurzyńska-Brown.

Jednak polscy producenci często lepiej niż zagraniczna konkurencja radzą sobie z coraz ostrzejszą walką cenową. Mogą szybciej niż duże koncerny reagować na sytuację na rynku, a bywa, że dobrze przyjęty i tańszy polski produkt zmusza graczy z zewnątrz do cięcia cen.

Rozmówcy DGP wskazują, że spadek cen ma jednak granicę. Firmy są zdania, że nadmierne obniżki powodują, że producenci przestają być postrzegani pozytywnie. Pojawiają się za to opinie, że dana marka jest skierowana do mniej wymagających klientów. Dlatego zamiast obniżkami producenci operują m.in. czasowymi promocjami i akcjami marketingowymi.