Jeśli transakcja doszłaby do skutku, byłaby to najdroższa inwestycja Chińczyków na amerykańskiej ziemi. „The Wall Street Journal” poinformował, że koncern Tsinghua Unigroup działający w branży technologicznej złożyła ofertę kupna amerykańskiego producenta układów pamięci do urządzeń elektronicznych – Micron Technology. Chińczycy oferują 23 mld dol., 20 proc. więcej, niż jego giełdowa wycena. To dla chińskiego koncernu dobry moment, bo wartość akcji Micronu od początku roku spadła o połowę. W środę pojedyncza akcja kosztowała ok. 19,5 dol. Amerykanie radzą sobie gorzej, bo uderza w nich m. in. spadający popyt na rynku komputerów.

Regulator będzie robił problemy

Micron podaje tylko, że żadnej oficjalnej oferty nie otrzymał i nie udziela dalszych komentarzy. Prezes Tsinghua Zhao Weiguo w rozmowie z „Bloombergiem” powiedział, że „jest bardzo zainteresowany współpracą”.

Jednak Chińczyków czeka ciężka przeprawa z amerykańskimi regulatorami ,a w szczególności z Komisją Zagranicznych Inwestycji w Stanach Zjednoczonych (CFIUS). Zasiadają w niej przedstawiciele amerykańskich departamentów m. in. obrony, stanu, handlu, którzy badają czy zagraniczne inwestycje nie godzą w interes czy bezpieczeństwo USA.

Reklama

Według amerykańskich analityków jest mało prawdopodobne, by CFIUS pozwolił na transakcję. – CFIUS zawsze jest podejrzliwy wobec firm kontrolowanych przez państwo – mówi cytowany przez CNBC James Lewis, ekspert ds. bezpieczeństwa z Center for Strategic and International Studies. Ponadto Amerykanie raczej nieprzychylnie patrzą na transfer rodzimej technologii do państw trzecich, a Micron jest ostatnim amerykańskim producentem w swoim segmencie. Wreszcie poruszane są kwestie bezpieczeństwa wewnętrznego.

Kupić by konkurować

Po co Chińczykom amerykański producent? Chcą być silnym graczem na rynku elektronicznych półprzewodników, którym trzęsą Koreańczycy –Samsung i SK Hyinx. Skoro nie są w stanie konkurować, chcą iść na skróty i przejąć gotowy „fundament”.

Jak mówi Radosław Pyffel, szef Centrum Studiów Polska – Azja, taki krok wpisuje się w ogólną politykę gospodarczą Chin. – Skończył się model rozwojowy oparty na byciu „fabryką świata” i eksporcie – mówi Radosław Pyffel.

Chińczycy realizują teraz nowy plan rozpisany na dziesięciolecie. - Chiny stały się gospodarką średniego dochodu. By nadal się rozwijać, stawiają na własne innowacje, w tym technologie i naukę – tłumaczy Radosław Pyffel.

Firma analityczna IDC przewiduje, że tegoroczne wydatki na rozwój sektora technologicznego wyniosą 465 mld dol.

- Chińczycy nie mają w zwyczaju inwestować od zera. Nadwyżkę kapitału, jaką zgromadzili w poprzednich latach przeznaczają na kupno innych marek i technologii – mówi Radosław Pyffel. Ta sama Tsinghua Unigroup kupiła w maju za 2,3 mld dol. chiński oddział Hewlett-Packard działający w segmencie serwerów.

Jednak najbardziej jaskrawym przykładem jest Lenovo. Chińczycy w 2005 r. za 1,75 mld dol. kupili od amerykańskiego IBM dział komputerów osobistych. Dziś są największym producentem tych urządzeń na świecie, i jednym z nielicznych, których sprzedaż rośnie. W zeszłym roku Lenovo zapłacił Google’owi 3 mld dol. za Motorolę. Choć i bez niej produkuje telefony, nie potrafił się przebić w konkurencji z Apple czy Samsungiem w skali globalnej. Motorola, wraz z patentami i technologiami ma mu w tym pomóc. Chińczyków nie zraża, że Motorola będzie przynosiła zyski dopiero za kilka kwartałów.