Pracownicy aż trzynastu województw zatrudnieni w przemyśle mają pensje niższe od średniej krajowej – wynika z danych GUS. Przy tym w ostatnich dziesięciu latach powiększył się dystans, jaki dzieli zarobki w części najbiedniejszych regionów do przeciętnych wynagrodzeń w kraju. W największym stopniu wzrósł on w woj. świętokrzyskim.

ikona lupy />
Przeciętne wynagrodzenie w budownictwie / DGP
Reklama

Jeszcze w pierwszej połowie 2005 r. płace były tam o 9 proc. niższe od średniej krajowej, a w tym roku są już o 13 proc. mniejsze. Pod tym względem pogorszyło się również w woj. podlaskim. To nie zaskakuje, ponieważ w tych województwach mało jest dużych firm przemysłowych, w których zarobki są stosunkowo wysokie, ponieważ zatrudnia się w nich często wysokiej klasy specjalistów, którym trzeba dobrze płacić. Za to dominują tam mikroprzedsiębiorstwa i małe zakłady, w których bardzo często występują minimalne wynagrodzenia.

Między innymi z tego samego powodu najbardziej, bo aż o 18 proc., odstają obecnie od średniej krajowej płace w woj. warmińsko-mazurskim. To jednak o 1,6 pkt proc. mniej niż w 2005 r.

Ta poprawa wynikała głównie z tego, że zarobki musiały wzrosnąć w tym regionie, ponieważ przy nawet rekordowym bezrobociu na tle kraju trudno było czasem znaleźć pracowników. Poprawiła się też sytuacja w woj. lubelskim i podkarpackim. W tym ostatnim to zasługa rozwijającego się przemysłu lotniczego.

Ale w jednym i drugim przypadku dystans do średniej płacy krajowej jest nadal duży – w przypadku woj. lubelskiego wynosi 8 proc., a woj. podkarpackiego 15 proc. Eksperci są zgodni, że zacieranie dysproporcji w płacach pomiędzy regionami będzie zależało od tego, czy przyspieszy rozwój gospodarczy najsłabszych regionów w wyniku poprawy infrastruktury komunikacyjnej i biznesowej. Jeśli pojawią się tam nowe duże inwestycje, które będą tworzyć etaty dla wysokiej klasy specjalistów, wtedy wzrosną również przeciętne wynagrodzenia, ponieważ na ogół otrzymują oni wysokie pensje. Nie można jednak liczyć na to, że tego rodzaju zmiany będą szybkie, bo jak się okazuje, nawet bardzo duże środki z Unii Europejskiej nie poprawiły znacząco sytuacji regionów najbiedniejszych, zarówno w przemyśle, jak i w budownictwie.