Strata banków, jeśli ustawa frakowa wejdzie życie w obecnej wersji, wyniosłaby 21,9 mld zł, wynika z opinii KNF dla senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych - dowiedział się Forsal.pl.

Z kwoty 21,9 mld zł, 18,7 mld to koszt umorzenia kredytów, a 3,2 mld zł to pozostałe koszty - czytamy w opinii Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

KNF przeprowadziła analizę na zlecenie szefa Komisji Budżetu i Finansów Publicznych Kazimierza Kleiny. -Trzeba pomóc frankowiczom, ale nie można robić tego bez odpowiedzialności za gospodarkę. Musimy także sprawdzić, czy frankowicze nie byliby uprzywilejowani wobec kredytobiorców złotowych - mówi senator Kazimierz Kleina. Dlatego poprosił o dodatkowe ekspertyzy KNF. Swoje opinie mają dostarczyć także Narodowy Bank Polski i Ministerstwo Finansów.

Dwa warianty ustawy frankowej

KNF zbadała skutki wejście w życie ustawy w dwóch wariantach: pierwotnym, jaki był w projekcie poselskim, który przywidywał pokrycie przez banki umorzeń w 50 proc oraz przegłosowanym ostatecznie przez Sejm zwiększającym tę wartość do 90 proc. Dodatkowo ten wariant liberalizował warunki skorzystania z ustawy.

Reklama

>>> Czytaj też: Przeliczenie po "kursie sprawiedliwym". Oto szczegóły ustawy dla frankowiczów

Z symulacji KNF wynika, że z przyjęta przez Sejm wersja objęłaby 159 tys. (24 proc.) kredytobiorców frankowych, którzy otrzymali kredyty do końca 2009 roku. Ich kredyty warte są 56,1 mld zł - to 33 proc wartości portfela kredytów.

„Szacowana kwota umorzeń w 10 z ankietowanych banków przekracza wartość ich wyniku finansowego z 2014 roku, przy czym dla wielu z nich to wielokrotność wyniku rocznego (w przypadku 6 banków to przekroczenie ponad trzykrotne). Łączna wartość depozytów sektora niefinansowego wyniosła dla tych 10 banków na koniec marca 2015 ponad 290 mld zł. Łączna wartość umorzeń ankietowanych banków stanowi prawie 1/5 funduszy własnych, przy czym w 6 z nich wartość umorzeń przekracza 20 proc funduszy własnych” - napisała w opinii KNF.

W wariancie drugim, skumulowana strata byłaby znacznie niższa i wyniosłaby 13,6 mld zł, z czego wartość umorzeń to 10,4 mld. To efekt tego, że banki brałby na siebie 50 proc., a nie 90 proc umarzanej sumy kredytu.

Liczba i wartość kredytów mogących podlegać przewalutowaniu jest identyczna i wynosi 56 mld zł, w wariancie drugim rozkładałaby się ona na trzy lata, bo przewidywał on stopniowe korzystanie z ustawy w zależności do współczynnika LTV (wartości kredytu do wartości nieruchomości).

Ustawa frankowa uchwalona przez sejm

W ubiegłą środę Sejm uchwalił ustawę o restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych. Posłowie przyjęli kilka poprawek, które dość istotnie zmieniają nowe przepisy. Zgodnie z jedną z nich bank ma umarzać 90 proc. różnicy pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych, a nie w walucie obcej.

Pierwotnie planowano, że różnica ta miała być w połowie umorzona. Wówczas koszt tej operacji dla banków szacowano na 9-9,5 mld zł.

Zgodnie z nowymi przepisami przewalutowanie hipotecznych kredytów walutowych następowałoby po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej. Polegać ma ono na wyliczeniu różnicy pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych, a nie w walucie obcej. Zgodnie z poprawką SLD bank ma umarzać 9/10 tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.

W uchwalonym dokumencie zapisano jednak kilka warunków, które kredytobiorcy muszą spełnić, by móc skorzystać z proponowanych rozwiązań. Jednym z nich jest to, że z programu będą mogły skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Kolejnym warunkiem jest kryterium powierzchni nieruchomości - w przypadku mieszkania jego powierzchnia nie może przekraczać 100 m kw., a w przypadku domu 150 m kw. Zaznaczono jednak, że kryterium powierzchni nie dotyczy rodzin z trójką i więcej dzieci.

W przepisach znalazł się też warunek mówiący o tym, że kredytobiorca nie może posiadać innego mieszkania ani innego domu. Jednak zgodnie z przyjętą poprawką SLD z uprawnienia do restrukturyzacji może skorzystać także kredytobiorca posiadający inny lokal mieszkalny lub jego część, o ile jednak zostały one nabyte w drodze spadku już po zaciągnięciu restrukturyzowanego kredytu.

>>> Czytaj też: Panika na giełdzie. Gigantyczne straty polskich banków. Wszystko przez kredyty frankowe

>>> Czytaj też: Kto może skorzystać z przewalutowania kredytu we frankach?