Ostatnie kilkanaście godzin handlu na rynku walutowym przyniosło wystąpienie lekkiej presji podażowej na złotego z powodu umocnienia dolara amerykańskiego, co zwyczajowo szkodzi walutom EM. Inwestorzy nabywają dolara podczas sesji w Azji z uwagi na „jednorazową korektę kursu” chińskiego juana, który znalazł się na 3-letnich minimach. Chiny zdecydowały się na osłabienie swojej waluty po ostatnich słabych danych dot. handlu zagranicznego. W konsekwencji rynek zastanawia się czy nie jest to początek kolejnego epizodu tzw. „wojen walutowych” na świecie. Z punktu widzenia złotego możemy mówić o lekkiej słabości krajowej waluty na początku tygodnia, gdzie górę nad optymizmem odnośnie Grecji, biorą perspektywy podwyżek stóp w USA. Ruch ze strony FED’u (potencjalnie nawet już we wrześniu) stanowić może czynnik podażowy dla rynków EM z uwagi na spadek fundamentalnej atrakcyjności. Dodatkowo należy pamiętać o ryzyku politycznym związanym z nadchodzącymi wyborami, które uwidacznia się m.in. w ramach ostatnich propozycji dot. kredytów w CHF.

W trakcie dzisiejszej sesji GUS poda dane dot. przeciętnego wynagrodzenia w II kw. br. Równocześnie pierwsza części sesji mijać będzie pod znakiem dyskontowania ruchu ze strony PBOC. Dopiero popołudnie może przynieść nam ponowny zwrot w kierunku danych makro, gdzie inwestorzy poznają dane dot. rynku pracy (m.in. koszty, wydajność itp.) z USA. Dane te nie stanowią zwyczajowo mocniejszego impulsu do handlu, jednak obecnie wydaje się, iż prawie każda publikacja z USA traktowana jest jako istotna, tym bardziej dot. rynku pracy.

Z rynkowego punktu widzenia wczorajsze zmiany na rynku walutowym przyniosły przebicie zakresu 4,20 na EUR/PLN, potwierdzając tym samym trwający od 19 lipca trend wzrostowy na tej parze. Równocześnie pewna słabość PLN widoczna jest w kwotowaniach CHF/PLN, które w niewielkim stopniu jedynie korzysta z wysokich kursów EUR/CHF. W przypadku USD/PLN oraz GBP/PLN obserwujemy próby podejścia pod testowane ostatnio opory.