Czwartkowe silne spadki indeksów na głównych giełdach światowych, a szczególnie w Nowym Jorku oraz piątkowa poranna powtórka w Azji i Europie, jednoznacznie sygnalizują nastroje panujące wśród inwestorów.

Powodem są nasilające się obawy o przyszłość koniunktury w globalnej gospodarce. Wszystko wskazuje na to, że pożegnano się już ze scenariuszem wrześniowej podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a gołębią wymowę protokołu z posiedzenia Fed, rynki zinterpretowały zdecydowanie niedźwiedzio, uznając że rezerwa federalna musi mieć poważne argumenty przemawiające przeciw szybkiemu zaostrzeniu swej polityki.

Oprócz niemal panicznej reakcji giełd, warto zwrócić uwagę na dynamiczne osłabienie dolara oraz gwałtowny wzrost zainteresowania aktywami uznawanymi za bezpieczne. W ciągu trzech dni kurs euro wzrósł z 1,1 dolara do prawie 1,13 dolara w piątkowe przedpołudnie. Ten ruch wpisuje się w tendencję trwającą od końca lipca i potwierdza jej znaczenie.

Osłabienie amerykańskiej waluty nie przyniosło ulgi surowcom, za wyjątkiem złota, którego notowania zwyżkują od początku sierpnia, zyskując w tym czasie ponad 7 proc. Na rosnącą awersję do ryzyka wskazuje także dynamiczny spadek rentowności obligacji skarbowych Niemiec, Belgii, Danii, Finlandii i Szwecji, któremu towarzyszy przeciwna tendencja w przypadku papierów tureckich, rosyjskich oraz państw Europy Południowej.

Do obaw dotyczących gospodarki, potwierdzonych przez dzisiejsze odczyty wskaźników PMI z Japonii, Chin i Francji, dołączają się niepokoje polityczne między innymi w Korei i Turcji oraz perspektywa wyborów w Grecji.

Reklama