Cena ropy była bliska najniższych poziomów przez ponad dekadę, rezerwy gotówkowe znajdowały się na wyczerpaniu, rynki wschodzące ulegały zawirowaniom, a Arabia Saudyjska uległa naftowej panice.

„To był przerażający moment”, wspomina Khalid Alsweilem, były szef działu inwestycji w Saudyjskiej Agencji Monetarnej. Na szczęście, właśnie wtedy, cena ropy naftowej odbiła się od dna. Nie był to efekt żadnych celowych działań, ale zwykłego szczęścia – podkreśla.

Działo się to w 1998 roku, a siedemnaście lat później widmo „naftowego kryzysu” powraca. Tym razem jednak łut szczęścia może okazać się niewystarczający, aby uratować bogactwo kraju, którego gospodarka w ciągu ostatnich dwóch dekad urosła pięciokrotnie. Arabia Saudyjska, bastion konserwatywnego sunnickiego islamu płaci dziś wysoką cenę za rozrzutną politykę socjalną oraz swoją rolę w regionalnych konfliktach, których katalizatorem jest ISIS.

Ekonomiści przewidują, że wkrótce deficyt budżetowy Arabii Saudyjskiej osiągnie poziom 20 procent produktu krajowego brutto. Z prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynika natomiast, że Saudyjczycy mogą zanotować pierwszy deficyt obrotów bieżących od ponad dekady. Do tego dochodzą rezerwy banku centralnego, które w ciągu ostatniego roku skurczyły się o 10 procent, czyli – bagatela – 70 mld dolarów.

Reklama

W efekcie, rośnie ryzyko dewaluacji riala. Indeks Tadawul All Share stracił aż 18 procent w ciągu ostatnich trzech miesięcy i pociągnął w dół niemal wszystkie akcje w regionie Zatoki Perskiej. 18 sierpnia, średnie kroczące utworzyły tzw. „krzyż śmierci”, co oznacza, że inwestorzy mogą spodziewać się dalszych strat.

>>> Czytaj też: Arabia Saudyjska zderza się z rzeczywistością. Tania ropa rujnuje królestwo

Cierpliwi Saudyjczycy

Saudyjczycy „prowadzili grę oczekiwań”, sugeruje Robert Burgess, główny ekonomista Deutsche Bank AG na rynkach wschodzących Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki. „Budżet na przyszły rok będzie kamieniem milowym, któremu rynki powinny się bacznie przyglądać”.

W czasie, gdy ceny ropy naftowej spadły w ciągu ostatnich 12 miesięcy o połowę do poziomu poniżej 50 dolarów za baryłkę, Arabia Saudyjska stanęła w obliczu podobnych problemów, do tych które miały miejsce w 1998 roku.

Różnicą są gigantyczne wydatki socjalne i luksus, do którego w ostatnich latach przyzwyczaiło się saudyjskie społeczeństwo. W tym miejscu można wymienić choćby dotowanie benzyny, która w Arabii Saudyjskiej kosztuje zaledwie 16 centów za litr oraz bak podatku dochodowego od osób fizycznych.

- Rząd Arabii Saudyjskiej nie może być w dalszym ciągu pracodawcą pierwszej instancji, nie może dalej napędzać wzrostu gospodarczego poprzez wielkie projekty infrastrukturalne, nie może również kontynuować polityki rozbuchanych dotacji i wydatków socjalnych – podkreśla Farouk Soussa, ekonomista Citigroup.

Podejmując działania

Nie oznacza to wcale, że Arabia Saudyjska powinna dążyć do gwałtownego cięcia wydatków i podniesienia obciążeń podatkowych, tak jak ma to miejsce w dotkniętych kryzysem krajach południa Europy. W pierwszej kolejności, rząd może np. „zamrozić” rozbudowę dwóch wielkich meczetów w Mekce i opodatkować bogatych właścicieli ziemskich, sugeruje w rozmowie telefonicznej Jamal Khashoggi, były doradca saudyjskiego księcia Turki al-Faisala.

„Istnieje długa lista działań, które mogą podjąć władze, zanim chwycą za portfele zwykłych Saudyjczyków”, podkreśla Khashoggi. „Tak, żyjemy trudnym czasie, i być może lepiej by było, gdyby odpowiednie reformy zostały podjęte kilka lat temu, kiedy cena ropy naftowej utrzymywała się na poziomie 100 dolarów”.

W tych „dobrych latach”, król Abdullah, który rządził krajem do 2005 roku aż do swojej śmierci w styczniu br., znacząco podniósł wydatki socjalne, podczas gdy „Arabska Wiosna” obaliła wielu innych przywódców w regionie.

Nie można powiedzieć, że Arabia Saudyjska nie sprawuje dziś żadnej kontroli nad swoim losem. Cena ropy naftowej odbiła się od dna w 1998 roku m.in. dlatego, że Saudyjczycy wykorzystali swoje wpływy jako faktyczny przywódca Organizacji Państw Eksporterów Ropy Naftowej. Również i dziś, to Rijad jest głównym rozgrywającym w OPEC.

>>> Czytaj też: Zbliżenie z Rosją i atomowe zakusy Rijadu. W co gra Arabia Saudyjska?

Jaki kryzys?

W ostatnich latach Arabia Saudyjska zrezygnowała z obniżenia poziomu wydobycia ropy naftowej i podniesienia jej ceny, aby odzyskać swoje udziały w rynku z rąk amerykańskiej branży łupkowej. Nawet, jeśli wiązało się to ze znacznymi szkodami dla finansów arabskiego królestwa. Jednak nawet teraz Saudyjczycy posiadają w swoich rękach 664 mld dolarów aktywów zagranicznych netto, co równa się prawie 90 procentom gospodarki kraju.

„Nie powiedziałbym, że mamy do czynienia z kryzysem, a nawet, że znajduje się on na horyzoncie, podkreśla David Butter z londyńskiego Chatham House.

Mimo wszystko, MFW zaleca Arabii Saudyjskiej, aby kontrolowała rosnące koszty wynagrodzeń, dokonała zmian w rządowych subsydiach dla paliw i energii elektrycznej, jak również zapewniła większe dochody budżetowe z podatków. Cena ropy naftowej, która zrównoważyłaby saudyjski budżet to około 100 dolarów za baryłkę, zaznacza Farouk Soussa.

W tym roku tylko same dotacje paliwowe będą kosztować Arabię Saudyjską 195 mld riali (52 mld dolarów) lub 8 procent PKB, wynika z raportu opracowanego przez Samba Financial Group. 18 sierpnia, szef saudyjskiego banku centralnego Fahad al-Mubarak wezwał rząd do wprowadzenia zmian w polityce dofinansowywania cen paliw.

Nowa rada gospodarcza, na czele z Księciem Korony Mohammedem bin Salmanem, może pomóc we wprowadzeniu tych zmian, o ile będzie działać wystarczająco szybko, podkreśla Khalid Alsweilem.

Politycy muszą działać jednak z rozwagą. Saudyjskie społeczeństwo – choć bogate – nie pławi się dziś w takich luksusach jak obywatele Kataru czy też Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Każda ingerencja w politykę socjalną może więc wiązać się ze społecznymi „zgrzytami”, ostrzega Soussa.

„Te kwestie mogą wywołać prawdziwą polityczną eksplozję”, podkreśla ekonomista. „Saudyjczycy przywykli do pewnego poziomu życia, który znacznie wykracza poza wszystko, o czym w 1998 roku mogli jedynie pomarzyć.