Z drugiej odpowiedzi na pytanie: „która z proponowanych w obu plebiscytach kwestii jest tak ważna, że warto dla niej przeprowadzić ogólnopolskie referendum?”. Jedyną kwestią, za którą opowiedziała się ponad połowa pytanych, jest właśnie wiek emerytalny (62 proc.). W przypadku innych to już ponad 20 proc mniej.

– Pytanie emerytalne ustawia wszystko. Dowodzi również, że referendum Andrzeja Dudy jest oceniane lepiej niż proponowane przez Bronisława Komorowskiego – komentuje wynik politolog dr Norbert Maliszewski. Jak pokazuje badanie, 42 proc. ankietowanych pozytywnie ocenia referendum z 6 września. W przypadku proponowanego na 25 października liczba pozytywnych ocen rośnie do 64 proc. Przekłada się to nie tylko na ocenę wniosku Dudy, ale także na wyższą deklarowaną frekwencję. To istotne zwłaszcza w odniesieniu do ankietowanych, którzy mówią, że na pewno pójdą do urn. W przypadku pierwszego referendum taką deklarację składa 34 proc., a drugiego 45 proc. Wyborcom nie przeszkadza, że głosowanie ma być połączone z wyborami parlamentarnymi. Pozytywnie ocenia ten fakt aż 70 proc. ankietowanych. Jedynie 21 proc. uważa, że to źle.

Andrzej Duda, pytając o kwestię emerytalną, trafił w społeczne oczekiwania. Tak wysoki stopień poparcia sugeruje, że nawet część elektoratu PO w referendum opowiedziałaby się za cofnięciem reformy. Zarówno wniosek prezydenta, jak i odpowiedź na niego PO są wpisane w logikę kampanii wyborczej. Dlatego według Norberta Maliszewskiego to argument dla Platformy, by nie dopuścić do referendum razem z wyborami.

– Jeśli wybory staną się plebiscytem „za” czy „przeciw” obniżaniu wieku emerytalnego, zyskuje PiS. I to wyborców centrowych, aideologicznych. To byłaby pułapka dla PO, która może zdecydować, czy PiS będzie miał samodzielną większość. W innym przypadku może powstać koalicyjny rząd Platformy – komentuje Maliszewski. – Patrząc na wyniki, można wnioskować, że Senat odrzuci referendum jako zbyt korzystne dla PiS – mówi politolog. I takie nieoficjalne sygnały płyną z Senatu. Marszałek Borusewicz poprosił Andrzeja Dudę o uzupełnienie referendalnego wniosku. Zamówił także ekspertyzy w sprawie plebiscytu, co może posłużyć do uzasadnienia odrzucenia wniosku. Senatorowie mają w tej sprawie wypowiedzieć się w przyszłym tygodniu.

Reklama

Referendum, które zarządził Bronisław Komorowski, nie jest już tak popularne. Zasadniczy problem, który zadecydował o jego zorganizowaniu – wprowadzenie JOW-ów do ordynacji do Sejmu – tylko zdaniem jednej czwartej pytanych przez Ariadnę powinno być przedmiotem ogólnopolskiego głosowania. To pokazuje, że może wyczerpywać się paliwo zasilające Ruch Kukiza i – w pierwotnym założeniu – Platformę Obywatelską.

Za najważniejszą poruszaną kwestię w referendum Komorowskiego Polacy uznali pytanie o zasadność rozstrzygania wątpliwości prawnych na korzyść podatnika. Tyle że akurat ten problem został już rozwiązany, a pytanie jest wyważaniem otwartych drzwi.

Pierwsze referendum ma się odbyć za nieco ponad tydzień. Kampania referendalna trwa. W poniedziałek Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego organizuje Ogólnopolską Konferencję Naukową pt. „Referendum 2015: za czy przeciw proponowanym rozwiązaniom?” pod patronatem honorowym Marszałka Sejmu RP Pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Partnerem konferencji jest Przewodniczący Komisji Ustawodawczej Senatu RP dr Piotr Zientarski oraz Komitet Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Patronem debaty jest Dziennik Gazeta Prawna.

>>> Polecamy: PiS cofnie reformę sześciolatków. Niezależnie od wyników referendum