Wojewoda dolnośląski studzi entuzjazm poszukiwaczy skarbów. Z otrzymanych dokumentów wcale nie wynika, że tzw. złoty pociąg istnieje - powiedział dziennikarzom Tomasz Smolarz po posiedzeniu wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego.

"Na podstawie dokumentów, które otrzymaliśmy nie można jednoznacznie stwierdzić, że pociąg w tym miejscu, gdzie wskazują potencjalni znalazcy, istnieje" - powiedział.

Wojewoda dolnośląski dodał, że zespół kryzysowy będzie analizować te materiały pod względem historycznym, geologicznym, geograficznym i technicznym tak, żeby ocenić ich wiarygodność Jeszcze dziś prezydent Wałbrzycha złoży wniosek o przeprowadzenie czynności rozpoznawczych za pomocą georadarów.

"Chcemy pracować na dokumentach potwierdzonych naukowo, bo tylko to będzie uzasadniało desygnowanie jakichkolwiek środków publicznych na dokonanie technicznej oceny i wbicie tam przysłowiowego szpadla" - powiedział wojewoda. Dodał, że na przestrzeni lat sporo było informacji o znaleziskach na terenie Gór Sowich i niewiele z nich się potwierdziło. Według jednej z teorii to właśnie w okolicy Wałbrzycha ma być ukryty pancerny pociąg, który może zawierać kosztowności schowane przez Niemców u schyłku II wojny światowej.

>>> Polecamy: Niemcy o "złotym pociągu": to politycznie wybuchowa sprawa

Reklama